"Dygot" - Jakub Małecki
Zanim przejdę do opisu i refleksji nad daną książką chciałabym z całego serca podziękować wszystkim tym, którzy w ostatnim czasie na swoich blogach wstawiali niezwykle zachęcające recenzję "Śladów" Jakuba Małeckiego. To dzięki Wam i waszym opiniom miałam okazję zainteresować się postacią tego młodego pisarza, o którym wstyd przyznać wcześniej nie wiedziałam. I jak to się stało, że od tej niewiedzy nagle urósł mi przed oczami mój nowy mistrz literatury? Moje serce wciąż czuje się w potrzasku po tych wszystkich emocjach jakie zafundowała mi ta powieść jestem... rozdygotana. Nie wiem czy starczy mi słów, aby to wszystko przelać tu, aby podzielić się z Wami tym pięknem, którym emanuje ta książka.
Zacznijmy od tego o czym jest "Dygot".
Naznaczona wstrząsającą tajemnicą ballada o pięknie i okrucieństwie polskiej prowincji.
Porywające obsesje, niszczące namiętności i groza przemijania.
Uciekająca przed Armią Czerwoną Niemka
przeklina Jana Łabendowicza, który odmówił jej pomocy. Wkrótce jego żona
rodzi odmieńca – chłopca o skórze białej jak śnieg. A wiejska
społeczność nie akceptuje wybryków natury...
Córeczkę Bronka Geldy ściga
klątwa Cyganki. W wieku kilku lat dziewczynka zostaje ciężko poparzona
w wyniku wybuchu granatu.
Na losy Geldów i Łabendowiczów wpływają
nie tylko kolejne dziejowe zawirowania i przepowiednie, lecz przede
wszystkim osobiste słabości i obsesje. Drogi obu rodzin przecinają się
w zaskakujący i niespodziewany sposób. Na dobre zespaja je uczucie
dwojga odmieńców, introwertycznego albinosa i okaleczonej w płomieniach
dziewczyny. Po kilkudziesięciu latach mroczną tajemnicę rodzinną
mimowolnie rozwikła ich jedyny syn Sebastian – utracjusz i aferzysta,
który postanawia wykorzystać możliwości, jakie daje Poznań, kipiąca
życiem metropolia.
Jakub Małecki snuje opowieść
o przedwojennej polskiej wsi, wojnie, latach PRL-u i współczesności.
Realizm magiczny łączy z groteską, a nostalgię za światem, który
przeminął, przeplata z grozą istnienia w sposób godny mistrzów: Wiesława
Myśliwskiego i Olgi Tokarczuk.*
Kochani naprawdę nie wiem co mogłabym napisać o tej książce. Mam wrażenie, że wielkie słowa to i tak za mało...
Zacznę może od tego, iż jestem w olbrzymim szoku, iż Pan Małecki, który jest pisarzem młodego pokolenia, zaledwie kilka lat starszym ode mnie posiada tak ogromny talent i potrafił niezwykle subtelnie poprowadzić nas przez całą tą historię. Czytając "Dygot" już od pierwszej strony miałam wrażenie, że siedzę z dziadkiem, który snuje mi opowieść o ludziach, których znał, których pamięta, których chce ocalić od zapomnienia. Zatraciłam się w niej od samego początku. Czytanie zajęło mi 2 dni, ze względu na obowiązki, które i tak w głównej mierze zaniedbałam przez tę fascynującą lekturę.
Fascynuje mnie historia, która została opowiedziana, wykreowani bohaterowie, a przede wszystkim ich dogłębna analiza psychologiczna. To kocham najbardziej. Małecki opowiadając losy obu rodzin skupił się przede wszystkim na ich emocjach. W każdym momencie ich życia mogliśmy się z nimi utożsamić. Wiedzieliśmy co w danej chwili dzieje się w głowie Janka, Bronka czy Wiktora. Uwierzcie mi to co w ten sposób robi Małecki z czytelnikiem jest niesamowite!
Nie ma w tej powieści chyba postaci, która nie byłaby interesująca czy zbędna. Każdy tam po trochu uzupełnia całą historię od początku do końca. Każdy z nich ma na swoich plecach bagaż, który pojawił się wcześniej czy później, jednak towarzyszy im do końca życia. Oczywiście w głównej mierze postaci budziły moje ogromne współczucie. Miałam ochotę tupnąć nogą i krzyknąć: STOP! Dosyć tego! Ile można jeszcze tego bólu znosić? Towarzyszenie Jankowi, którego całe życie dręczą wyrzuty sumienia i co noc prześladuje go ten sam sen... Czy czytelnicza obecność przy Bronku, gdy poznaje przepowiednię u Cyganów, a następnie wszystko zaczyna się stawać prawdą... To tylko przykłady, bardzo silnie zaakcentowane.
Rodzinę Łebendowiczów i Geldów poznajemy od pokolenia dziadków aż do prawnuka. Rozdziały naprzemiennie poświęcone są raz jednej rodzinie, raz drugiej do momentu, gdy obie zostają połączone miłością obojga "odmieńców" (choć nie cierpię tego słowa!). Na początku powieści poznajemy Janka Łebendowicza i historię miłości jego i jego żony Irki. Powiedzcie mi jak oderwać się od książki, która zaczyna się w taki sposób? Nie ma szans!
Autor pomimo młodego wieku doskonale odnajduje się w okresie Polski przed i po wojennej. Dogłębnie też oddaje obraz prowincji, która nie była łaskawa dla rodziny, w której pojawił się "inny". Nie wyobrażam sobie jak wielkie prześladowania musiały znosić osoby, które tak jak Wiktor bezpodstawnie były oskarżone o wszelkie klęski i nieszczęścia, które spadały na wieś. Apogeum tego stanowiła zachęta miejscowego księdza do "rozprawienia się z tym złem". Tutaj akurat ogromnie się cieszę, że żyjemy w innych czasach, chociaż wiem, że w niektórych rejonach świata osoby z albinizmem są nadal traktowane strasznie.
Czy jest coś jeszcze o czym chciałabym napisać? Oczywiście, że tak, bo nie napisałam nawet 1/3 tego co podpowiada mi serce. Ale gdybym przelała tu to wszystko, obawiam się, że ten post wyczerpałby i limit znaków i waszą cierpliwość. A nie jest moim zamiarem zniechęcać Was do tej książki!
Na takie małe zakończenie dodam tylko, że ciężko było mi przeskoczyć z czasów wojennych do PRL-u (o którym nie znoszę czytać). Dodatkowo postać Sebastiana, była niezwykle irytująca i miałam ochotę nim potrząsnąć nie jeden raz. Ale wiem, że to wszystko miało swój sens, że to wszystko było po coś i wybaczam mu, bo to przecież on na końcu odkrywa największą rodzinną tajemnicę ;)
Już tak naprawdę na zakończenie powiem, że przede wszystkim jest to powieść napisana piękną polszczyzną. Porównania tutaj do Tokarczuk czy Myśliwskiego są naprawdę trafne. Ja jeszcze porównałabym autora do Karpowicza. Jeżeli ktoś czytał "Sońkę", którą opisywałam kiedyś na blogu to w książce Małeckiego może zakochać się jeszcze bardziej. Ja sama muszę przyznać, że "Dygot" na tyle skradł moje serce, że jestem w stanie awansować Jakuba Małeckiego na pierwsze miejsce moich ulubionych pisarzy (oby Ignacy Karpowicz się nie pogniewał :p).
To wszystko. Zachęciłam Was choć trochę? A może ktoś już przeczytał? Podzielcie się się koniecznie jeśli tak :)
I dziękuję serdecznie Asi za zdjęcia, w których przeszła samą siebie :)
Ps. Nie powiem, że fakt komu dedykowana jest ta książka uniknął mojej uwagi :) Nie wiem kim jest Marta ale ma piękne imię, które dodaje dodatkowego uroku tej książce ;)
Po Śladach Dygot jest na mojej liście do obowiązkowego przeczytania. Piękna polszczyzna i niesamowicie wykreowanie bohaterowie są jak widzę w obu przypadkach, już nie mogę się doczekać tej lektury :)
OdpowiedzUsuńTa powieść to kunszt artystyczny sam w sobie!
UsuńTakie doznania są w stanie dostarczyć tylko polskie książki, gdyż nawet najlepsze tłumaczenie nie dorówna powieści pisanej w oryginale w języku ojczystym ;)
Polecam Ci serdecznie, a ja nie mogę się doczekać recenzji :D
Pozdrawiam
Zarówno "Dygot", jak i "Ślady", bardzo wpasowały się w moje czytelnicze oczekiwania, wspaniałe książki, po które zdecydowanie warto sięgnąć. :) Wyczekiwać będę z niecierpliwością kolejnej książki tego autora. :)
OdpowiedzUsuńJa również z niecierpliwością zacieram ręce, chociaż "Ślady" jeszcze przede mną z czego niezmiernie się cieszę :D
UsuńPozdrawiam :)
Strasznie się cieszę, że "Dygot" tak bardzo Ci się spodobał :) Małecki nowym mistrzem literatury? No, rzeczywiście musiało Cię sieknąć. A jak już porównujemy autorów, to Małecki sporo ma z Orbitowskiego, którego zresztą też mocno Ci polecam.
OdpowiedzUsuńTo teraz czas na "Ślady" ;)
Sieknął mnie totalnie. Poruszył każdą moją komórkę. Powiem Ci, że tak dawno nie czytałam tak genialnej książki, że aż płakać mi się chciało ze szczęścia, że trafiłam na "Dygot" :)
UsuńJuż zapisuje nazwisko i skoro jakieś podobieństwo występuję to muszę to koniecznie wybadać :D
Pozdrawiam i tak, teraz czas na "Ślady" ;)
No proszę, tego się nie spodziewałam. Chyba musisz napisać jakiś pean do autora, żeby wiedział jaką wielką fankę zyskał ;)
UsuńA Orbitowski może Ci się spodobać jeśli chodzi o styl i tematykę również. Polecam bardzo "Tracę ciepło", to taki słodko-gorzki obraz młodzieńczej przyjaźni z motywem "magicznym".
Zachęciłaś, zachęciłaś :) zima długa przed nami, może się skuszę:)
OdpowiedzUsuńSkuś się koniecznie! Masz moją gwarancję, że się nie zawiedziesz :)
UsuńPozdrawiam :)
Zachęciłaś mnie i to bardzo!
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana do polskich pisarzy,ale z tego co napisałaś to może być naprawdę dobre.
http://weruczyta.blogspot.com/
Warto przełamać niechęć i zrobić wyjątek dla tego autora ;) Niestety poziom naszej ojczystej literatury nie zawsze stoi na wysokości zadania ale jest kilku pisarzy którzy zdecydowanie odbiegają od normy i Pan Małecki jest idealnym tego przykładem ;)
UsuńPozdrawiam
Ta książka zbiera same pozytywne recenzje. Nie mogę uwierzyć że jeszcze jej nie przeczytałam i bardzo tego żałuje. Muszę jak najszybciej nadrobić braki.
OdpowiedzUsuńNie żałuj więc już ani minuty dłużej i sięgnij po nią jak najszybciej :)
UsuńBędę czekać na wspaniałą( jak zawsze) recenzję ;)
Pozdrawiam
Mam na półce, koleżanka bardzo chwaliła i kupiłam, tylko nie czytałam. Małecki dobrze rokujący autor i przystojny, widziałam na targach ;D
OdpowiedzUsuńSkoro masz już na półce to dzieli Cię już tylko malutki kroczek od przeczytania tej wspaniałej powieści :)
UsuńPrzystojny i utalentowany - to wszystko prawda ;)
Pozdrawiam
Gdzieś mi się mignęła ta książka, ale jakoś nie zwróciłam na nią zbytniej uwagi, aż do teraz. Twoja recenzja skutecznie zachęca do lektury.
OdpowiedzUsuńCieszę się niezmiernie, że mogłam Cię zachęcić do lektury tej książki :)
UsuńJestem pewna, że się nie zawiedziesz :)
Pozdrawiam
Bardzo dużo dobrego słyszałam o tym autorze i też jego drugiej książce. Zachęciłaś mnie ogromnie. Kiedy ja znajdę czas na te wszystkie cudowne książeczki? :(
OdpowiedzUsuńBuziaki!
Życzę Ci więc kochana jak najwięcej czasu, abyś znalazła choć chwilkę na "Dygot", bo doprawdy zdecydowanie WARTO :)
UsuńBuziaki również :**
Okładka bardzo mi się nie podoba i że polskich autorów nie trawię to raczej sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńA wielka szkoda i duża strata ;)
UsuńPolscy autorzy również bywają wyjątkowi i warto dać im szansę ;)
Ta okładka jest świetna :) To w jaki sposób zrecenzowałaś tą książkę zachęciło mnie do niej bardzo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://loony-blog.blogspot.com/
Cieszę się, że udało mi się zachęcić do przeczytania tej powieści :)
UsuńSięgaj po nią najszybciej jak się da! :)
Pozdrawiam również :*
Wiele osób bardzo ceni tego autora i poleca jego książki, będę musiała się sama przekonać, co jest takiego wspaniałego choćby w Dygocie ;)
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Dokładnie, najlepiej będzie kiedy przekonasz się o jego wspaniałości na własnej skórze :)
UsuńPozdrawiam ;)
OCH zgadzam się w stu procentach-Marta to piękne imię i jestem przekonana, że dodaje uroku tej książce :D
OdpowiedzUsuńPozdrów koleżankę, bo robi prześliczne zdjęcia!
O Jakubie Małeckim słyszałam. Oglądałam na yt kilka recenzji jego książek, m.in. tej i muszę powiedzieć, że nikt jeszcze nie wypowiedział się o "Dygocie" tak jak zrobiłaś to Ty. Jesteś pierwszą osobą, która szczerze mnie do tej książki przekonała i teraz myślę sobie, że jeśli jej nie przeczytam to ominie mnie kawał dobrej literatury, a tego bym nie chciała. Już sam fakt, że Jakub Małecki awansował do grona Twoich ulubionych pisarzy, o czymś świadczy!
Tematyka jak dla mnie jest bardzo ciekawa, bohaterowie są intrygujący i bez wątpienia przeczytam tę książkę.
Buziaki! :*
Nie ukrywam, że bardzo mi miło i ciepło na serduszku po tak ciepłych słowach od mojej imienniczki i jednej z moich ulubionych blogerek :)
UsuńJeżeli tak bardzo Cię przekonałam to teraz koniecznie musisz przeczytać, bo ja bardzo chcę poznać Twoją opinię ;)
A co do zdjęć - sama jestem nimi zachwycona i staram się zawsze przekazywać komplementy ;)
Buziaki również ślę :*
OJEJ *.* Szalenie mi miło z tego powodu, że nazwałaś mnie "jedną ze swoich ulubionych blogerek". Aż się normalnie zarumieniłam ^.^
UsuńKsiążkę będę miała przyjemność czytać w grudniu i na pewno wypowiem się o niej na blogu.
Całusy! :*
Ależ nie ma powodu do rumienienia się. To zasluzony komplement :*
UsuńAwww! Już w grudniu! Hurra :D
Nie czytam i przyznam, że niewiele wiem na temat autora. Niemniej jednak przekonałaś mnie dogłębną analizą psychologiczną bohaterów. To podstawa dobrej książki. Widzę, że muszę nadrobić braki i po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńAnaliza psychologiczna jest tu przeprowadzona po mistrzowsku. Również sobie ten aspekt niezwykle cenię dlatego też ta książka wywołała na mnie olbrzymie wrażenie.
UsuńPozdrawiam :)
Ależ pięknie napisałaś... Nie mogę przejść obojętnie obok tej powieści. Kojarzę, że widziałam ją w bibliotece, więc już wiem, co zrobię następnym razem, gdy tam zajrzę. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za miłe słowa :) Najlepszą nagrodą będzie zdecydowanie Twoje wypożyczenie i przeczytanie tej książki :) Cieszę się, że mogłam zachęcić.
UsuńPozdrawiam :)
Zainteresowałaś mnie swoją recenzją. Po pierwsze bliski jest mi temat uważania kogoś za odmieńca. Po drugie uwielbiam słuchać opowieści starszych ludzi.
OdpowiedzUsuńI bardzo podobają mi się zdjęcia :)
Skoro aż tyle aspektów Ci pasuje - bez wątpienia powinnaś sięgnąć po tę powieść :)
UsuńJestem pewna, że przypadnie Ci do gustu.
Buziaki :*
Czytałam Ślady i byłam zachwycona, więc Dygot też na pewno u mnie zagości, jak tylko trochę nadrobię czytanie tych wszystkich kupionych książek, bo chomikuję więcej, niż dam radę przeczytać. :D
OdpowiedzUsuńO tak! To właśnie dzięki m.in. Twojej recenzji "Śladów" poczułam, że ten człowiek może pisać bardzo dobrze i że mi się będzie go bardzo dobrze czytało :)
UsuńDzięki więc wielkie i zachęcam do "Dygotu" ;)
Pozdrawiam
Nie słyszałam o tym autorze i nie wiem czy powinnam się do tego publicznie przyznawać? No cóż za późno xD ALE dzięki Tobie być może wkrótce to się zmieni, bo zostałam bardzo mocno zachęcona do jej przeczytania i tak sporo w tym twojej zasługi. Jednak istnieje jeszcze jedno ALE,Troche smutniejsze. Z racji tego, że książka ta tyczy się czasów przed i po wojennych (a przyznaje się szczerze, że takich książek czytać nie lubię), to mam teraz wielki dylemat. Z jednej strony mnie kusi, a z drugiej... no właśnie, ciężki orzech do zgryzienia. Być może nadszedł czas aby dać szanse pozycji tego typu...
OdpowiedzUsuńZobaczę nie mówię tak i nie mówię nie.
Pozdrawiam serdecznie
Kejt_Pe
Spokojnie, ja przed wydaniem "Śladów" również nic nie wiedziałam o autorze, ale jakże jestem wdzięczna losowi, że trafiłam na jego twórczość <3
UsuńSpróbuję rozwiać Twoje wątpliwości. Owszem akcja dzieje się w latach przed i powojennych. Jednak wszystko rozgrywa się na prowincji. Samej wojny praktycznie tu nie ma, gdyż trwa gdzieś obok, raczej poza naszymi bohaterami. Jedynie pewne fakty związane z wojną wpływają na jakość życia naszych bohaterów. Nie bój się więc sięgnąć po "Dygot". Myślę, warto spróbować ;)
Pozdrawiam :*
Podoba mi się fakt, że autor tak dobrze odnajduje się w historii. Książkę mam już u siebie więc z pewnością ją przeczytam. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńSzczególnie po spotkaniu z Panem Małeckim na Targach, dla Ciebie to lektura obowiązkowa :D
UsuńPozdrawiam ;)
Ja z kolei nie znoszę tematyki wojennej więc raczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Zaczytana Wiedźma
ZaczytanaWiedźma.blogspot.com
Spokojnie. Samej wojny w książce praktycznie nie ma. Omija rejon życia naszych bohaterów. To bardziej opowieść o życiu, o ludziach, o naszych wewnętrznych słabościach...
UsuńMoże spróbuj dać jej szansę ;)
Pozdrawiam :)
Myślę, że Małecki jest jednym z najzdolniejszych autorów młodego pokolenia. Nie tylko pisze w doskonałym stylu, ale też nie idzie na łatwiznę.
OdpowiedzUsuńDygot zostanie ze mną na zawsze, dlatego z uwagą śledzę dotyczące go recenzje, Twoją czytało się cudnie ;)
Zgadzam się z Tobą w 100%. Mam wrażenie, że w jego powieści żadne słowo nie znalazło się tam przez przypadek. Miałam odczucie jakby każdy wyraz był ważony i przemyślany kilkakrotnie zanim został użyty :)
UsuńDla mnie stał się numerem jeden :)
Dziękuję za tak miłe słowa - dodałaś mi skrzydeł :*
Pozdrawiam serdecznie :)
Zarówno Dygot jak i Ślady mam i już na mnie czekają :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia obłędne :):*
O! Nie mogę się doczekać Aniu Twojej recenzji. Szczególnie, że podobała Ci sie "Sonka", mam przeczucie, że i "Dygot" przypadnie Ci do gustu :*
Usuń