niedziela, 19 marca 2017

Biografie, które pamiętam do dziś...



Ostatnio zabiegana jestem strasznie i jakoś weny ani na czytanie, ani na oglądanie czegokolwiek nie posiadam. Mam za to wenę na robienie motylków z origami, na zajęcia z dzieciakami i oczekiwanie na wiosnę :)
W między czasie pomagam jeszcze siostrze przygotować pracę na konkurs. Ogólnie obracam się wśród książek, ale raczej dziecięcych
:)
Jak część z Was może wie, mam małą obsesję na punkcie biografii. Czytuję więc, rozważam, kontempluje. Często zdarza się, że osoby, które znamy i podziwiamy mają za sobą całe mnóstwo przejść. Nie popieram pisania książek przez wszystkich, jednak na całe szczęście umiem tak wybierać biografię, iż zawsze trafiam na piękne, barwne, czasami niezwykle smutne historie.
Chciałabym się z Wami podzielić, tymi najbardziej wyjątkowymi, które przeczytałam i polecam Wam serdecznie.

Poniedziałkowe dzieci -  Patti Smith 



Było to lato, gdy umarł Coltrane, lato miłości i zamieszek, lato, gdy przypadkowe spotkanie na Brooklynie pchnęło dwoje młodych ludzi na drogę twórczości artystycznej, poświęcenia i inicjacji.
Patti Smith została poetką i wykonawczynią, a Robert Mapplethorpe rozwijał swój bardzo prowokacyjny styl w dziedzinie fotografii. Połączeni niewinnością i entuzjazmem, przemierzali Nowy Jork, od Coney Island po Czterdziestą Drugą Ulicę, aż dotarli do słynnego okrągłego stołu w lokalu Kansas City, w którym brylował krąg Andy'ego Warhola. W 1969 roku para zamieszkała w hotelu Chelsea i weszła do środowiska ludzi okrytych – dobrą i złą – sławą, wpływowych artystów z barwnej alternatywnej cyganerii. Były to czasy wzmożonej świadomości, gdy światy poezji, rock and rolla, sztuki i seksualności zderzały się i wybuchały z całą mocą. W tym środowisku dwoje dzieciaków zawarło pakt, że będą się o siebie troszczyć. Pełni animuszu, romantyczni, oddani tworzeniu, gnani wspólnymi marzeniami i pragnieniami, inspirowali się nawzajem i wspierali w chudych latach.
Poniedziałkowe dzieci zaczynają się jako historia miłosna, a kończą jako elegia. To także hołd złożony Nowemu Jorkowi na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, jego bogaczom i biedakom, sprzedajnej miłości i demonom. To prawdziwa baśń, portret dwojga młodych początkujących artystów w przededniu sławy.



 Nic nie wiedziałam o Patti Smith zaczynając czytać tą książkę. Nic. Urzekła mnie na półce bibliotecznej wołała aby po nią sięgnąć. Czasami tak jest, że to właśnie książka wybiera czytelnika :)
Tak zaczęła się moja miłość do Patti.
Lektura pewnie nie dla każdego, ale takie smaczki jakie tam są ukazane dla mnie były wyborne. Spotykanie takich ludzi jak: Warhol, Dali i dziesiątki innych. Przedstawienie ich od strony kogoś, kto poznał ich z autopsji - bezcenne.
Trudne tematy: homoseksualizmu, biedy, aborcji, AIDS, porzucenia. Ale też historia o spełnionych marzeniach, wielkiej przyjaźni i pięknie.

 

Blizna - Larry Sloman, Anthony Kiedis



W 1983 roku wypłynęli na powierzchnię neopunkowej sceny Los Angeles swoją szaloną, nieokiełznaną formą funka. Prawie dwadzieścia lat później Red Hot Chili Peppers, wbrew przewidywaniom pesymistów, stali się jednym z najbardziej znanych, odnoszących sukcesy zespołów. Choć grupa przeszła w tym czasie wiele zmian, Anthony Kiedis, dynamiczny lider i wokalista, wytrwał na czele zespołu. "Blizna" jest dogłębnie szczerym wspomnieniem z życia na pełnych obrotach.

Typowa biografia, typowej gwazdy rocka: alkohol, sex i narkotyki. Warta jednak przeczytania, szczególnie dla fanów Red Hotów ;)
Ja dostając tą książkę od kolegi, w okresie wielkiego uwielbienia do zespołu (a szczególnie do Anthony'ego) połkęłam ją z wielkim zafascynowaniem! 


Beksińscy. Portret podwójny - Magdalena Grzebałkowska



To nie jest książka o znanym i modnym malarzu, który malował dziwne i straszne obrazy. To nie jest książka o jego mrocznym synu, który fascynował się śmiercią i tak długo próbował popełnić samobójstwo, aż mu się udało. Ani też książka o obsesjach, natręctwach, fobiach i artystycznych szałach. Ani też o karierze, pieniądzach, wystawach i krytykach. To nie jest książka o dziwnych uczuciowych związkach, fascynacji muzyką i filmem oraz nowymi technologiami. To nawet nie jest książka o ludziach, którzy pisali dużo listów.

To książka o miłości – o jej poszukiwaniu i nieumiejętności wyrażenia. I o samotności – tak wielkiej, że staje się murem, przez który nikt nie może się przebić. O tym, że czasem bardzo chcemy, ale nie wychodzi. O tym, że życie czasami przypomina śmierć, a śmierć – życie.

Więcej powiedziałam TUTAJ.



Moje sekretne życie - Salvador Dali



"W wieku sześciu lat chciałem zostać kucharką. Gdy miałem siedem - Napoleonem. Odtąd moja ambicja nie przestawała rosnąć, podobnie jak moja mania wielkości" - tak zaczyna się ta niezwykła, przeraźliwie szczera i wręcz ekshibicjonistyczna opowieść Dalego o Dalim. Ekscentryku, który przez całe życie prowokował i przez wielu uważany był za wariata, choć wielokrotnie oświadczał: "Od wariata różni mnie jedynie to, że ja nim nie jestem!"

Czytanie tej autobiografii było czystym szaleństwem! Ale czego można było się spodziewać po Salvadorze Dalim ;)
Lektura dla ludzi o mocnych nerwach. Przyznam szczerze, że surrealizm widnieje na kartach tej historii bardzo obficie, dlatego kiedyś chciałabym wrócić do lektury, aby niektóre wątki lepiej zrozumieć :)

Ty jesteś moje imię - Katarzyna Zyskowska-Ignaciak



Trwa wojna, zniewoleni mieszkańcy Warszawy
żyją w cieniu łapanek i ulicznych egzekucji.
Gruzy pozostałe po kampanii wrześniowej,
wszechobecne cierpienie i strach
to nie najlepsza sceneria dla miłości.

Jednak właśnie wtedy krzyżują się drogi
Basi i Krzysztofa.

Dziewiętnastoletnia dziewczyna i piękny poeta.
Trochę nieśmiali, odrobinę zagubieni, bardzo zakochani.
Ponad czarną otchłanią okupacji,
w czasach najtrudniejszych wyborów,
rozkwita niezwykła miłość, biała magia.

Piękna historia miłości Krzysztofa i Basi Baczyńskich. Autorka ubrała to w piękną powieść. chętnie poznałam tą historię ukazaną z innej strony.
Kto interesował się życiem Baczyńskiego wie, w jak trudnym okresie przyszło mu żyć, jak bardzo kochał Barbarę i jak piękne wiersze tworzył z miłości do niej.
Książka na jeden dzień - nie da się od niej oderwać...
 

Haśka. Poświatowska we wspomnieniach i listach - Mariola Pryzwan



Wydana w 80-tą rocznicę urodzin biografia Haliny Poświatowskiej (1935 –1967), złożona jest ze wspomnień rodziny, przyjaciół, kolegów po piórze i niezwykle bogatej korespondencji poetki.

Halina Poświatowska była autorką zaledwie czterech tomików. Hymn bałwochwalczy, dzień dzisiejszy, Oda do rąk i wydany pośmiertnie tom jeszcze jedno wspomnienie zapewniły jej trwałe miejsce w literaturze polskiej i w sercach czytelników. Podobnie jak autobiograficzna proza Opowieść dla przyjaciela, pisana dla Ireneusza Morawskiego, którego wspomnienia po raz pierwszy ukazują się właśnie na łamach tej książki.

Jaka była na co dzień autorka niezwykle zmysłowych wierszy o miłości?

Jej życie – naznaczone nieuleczalną chorobą serca, toczyło się w cieniu śmierci… Mimo to, a może tym bardziej mocno i żarliwie kochała, dbała o siebie i swój wizerunek, kreując go czasem w pamięci spotykanych ludzi.

Jak zapamiętali Halinę Poświatowską – poetkę-legendę, zdolną ambitną filozofkę – zafascynowani nią mężczyźni: Stanisław Grochowiak, Tadeusz Nowak, Jan Adamski? Jak wspomina ją ks. prof. Józef Tischner? A jak Wisława Szymborska?

Jaka była w oczach mamy a zarazem swojej przyjaciółki i admiratorki twórczości? W oczach brata, który nieustannie dba o pamięć o swej niezwykłej siostrze nie tylko w ich rodzinnej Częstochowie.

Poświatowska to jedno z najciekawszych zjawisk polskiej poezji powojennej – a jej biografia pozwala lepiej poznać tę fascynującą kobietę.

 Lektura, której nie powinien ominąć żaden miłośnik twórczości Haliny Poswiatowskiej. Ba, co więcej pokusze się o stwierdzenie, iż każdy fan jej twórczości powinien daną pozycję posiadać na swojej półce. Książka zawiera zbiór wspomnień bliskich i znajomych dotyczących życia i twórczości legendy polskiej literatury. Oprócz wyżej wymienionych wspomnień możemy również zapoznać się z listami, które Poświatowska tak często wysyłała do bliskich osób. Każdy z nich jest oazą emocji wpływająca z głębi duszy artystki. Mamy wspaniała możliwość poznania wnętrza poetki, prześledzić jej życiorys, walkę o życie i przede wszystkim cieszenia się z niego po mimo choroby. Warto wspomnieć, że książka obfituje we wspaniałe zdjęcia z życia Poświatowskiej  

Zbyt dumna, zbyt krucha - Alfonso Signorini



Portret niezwykłej kobiety, tak głodnej miłości, że postawiła wszystko na jedna kartę i przegrała. Opowiadając o Marii Callas (1923-1977), autor skupia się na burzliwym życiu prywatnym „primadonny stulecia”. Charyzmatyczna śpiewaczka i piękna kobieta, poznała u szczytu kariery Arystotelesa Onassisa. Dla niego przestała śpiewać i zaszła w ciążę, choć dziecka nigdy nie urodziła. Kapryśny miliarder traktował ją okrutnie i wkrótce ożenił się z Jacqueline Kennedy...

 Więcej powiedziałam TUTAJ

Po co ci szczęście, jeśli możesz być normalna? - Jeanette Winterson


Tytuł "Po co ci szczęście, jeśli możesz być normalna?" to słowa, jakimi matka odpowiedziała autorce, kiedy ta oznajmiła, mając 16 lat, że wyprowadza się z domu, bo chce żyć szczęśliwie z inną kobietą. Matka wypełnia strony tej autobiografii niczym wszechwładna i znienawidzona bogini, pragnąca kontrolować wszystkie aspekty życia swej adoptowanej córki; dzisiaj jednak Jeanette Winterson traktuje ją niemal ze współczuciem, widząc w niej kobietę samotną i pozbawioną miłości. Autorka otwarcie wyznaje zresztą, że jest to nie tyle typowa autobiografia, ile raczej legenda, kolejna wersja jej życia, utkana na równi z faktów, jak i wyobrażeń na temat przeszłości.

To podróż w głąb szaleństwa i z powrotem, którą autorka odbyła w poszukiwaniu biologicznej matki. Historia o tym, jak dążyć do szczęścia. O dziewczynie, która nie mogąc dostać się do domu, spędza noc na jego progu. O religijnej fanatyczce oczekującej na Armagedon. O dorastaniu na północy Anglii, w przemysłowym miasteczku podlegającym drastycznym przemianom. Wreszcie o wszechświecie jako kosmicznym koszu na odpadki.

To z pewnością najbardziej poruszająca książka Winterson. Napisana bez cenzury. Pod koniec jej emocjonalna siła poraża i sprawia, że pozorny brak pisarskiej wirtuozerii wydaje się autorskim podstępem. Wiąże uwagę czytelników niczym niewidoczne linki, by później odsłonić koszmarny smutek, od którego nie ma ucieczki…

Pewnie większości Wam nic nie mówi imię i nazwisko autorki. Mi też nic nie mówiło. Kiedyś, jeszcze na studiach zobaczyłam tą książkę na półce i po przeczytaniu tytułu wiedziałam jedno: Muszę to przeczytać!
Nie zawiodłam się! Książka porusza dosyć trudne tematy:  adopcję, trudne relacje z matką, orientację homoseksualną. Jeanette opisała to swoje życie tak wzruszająco, że do dziś pamiętam zarwaną nockę nad ta książką.

czwartek, 9 marca 2017

"Chata wuja Toma" - Harriet Beecher Stowe





Opis

Książka ta należy do klasyki literatury dziecięcej. Jest wzruszającą opowieścią o ludziach, którzy pozbawieni swych praw i zmuszeni do niewolniczej pracy, próbują zachować godność. Nie jest im łatwo pozostać wiernym sobie i wyznawanym ideałom. Tom jednak głęboko wierzy, że pozostanie wolny, dopóki będzie miał możliwość dokonywania wyboru między dobrem a złem. W obronie tego prawa płaci największą cenę. Chata wuja Toma jest afirmacją cennych dla każdego człowieka cnót: wiary, nadziei, miłości i umiejętności przebaczenia. Ukazuje dobro jako jedną z najwyższych wartości. Dlatego życiowe motto Toma brzmi: Złe uczynki nie przynoszą dobrych owoców.

Chata Wuja Toma to powieść amerykańskiej pisarki Harriet Beecher Stowe. Autorka jako jednak z pierwszych opisała życie niewolników w ówczesnej Ameryce ukazując przemoc i bezwzględność z jaką ich traktowano. Ta piękna i mądra książka miała wielki wpływ na historię Ameryki. Powieść przyczyniła się do uwypuklenia problemu niewolnictwa w Stanach Zjednoczonych, który był jedną z głównych przyczyn wybuchu wojny secesyjnej. Abraham Lincoln, kiedy spotkał Harrier Beecher Stowe, podobno powiedział: „To jest ta mała starsza Pani, która rozpoczęła tę nową wielką wojnę!”.

Recenzja

Ta mała wielka książka!
Jakiś czas temu pomyślałam sobie, że miło by było nadrobić trochę klasyki. Niekoniecznie polskiej, bo ona mi zwyczajnie nie idzie, jednak skusiłam się na coś z amerykańskiej półki.
„Chata wuja Toma” była na mojej liście już od dosyć dawna. Za bardzo nie szukałam tej książki, aż do czasu, gdy ustawiając  książki na półce w bibliotece trafiła ona w moje ręce.
Jakże mogłabym nie skorzystać z takiej okazji, którą podsuwa mi sam los?
Po pierwsze moje wielkie zdziwienie: jaka ona jest króciutka! To prawda, książkę można śmiało przeczytać w kilka godzin.
Po drugie: półka z literaturą dziecięcą? Właśnie tak. Troszkę się zdziwiłam ale widocznie tak już zostało przyjęte w katalogowaniu.
Po trzecie: kanon lektur. Ojej, jak to określenie może być krzywdzące dla książki. Sama z doświadczenia wiem jaką alergię wywoływało we mnie to słowo. Spotkały mnie w życiu trzy miłe wyjątki, w których to książka określona kanonem lektur była fenomenalna (mam nadzieję, że jeszcze wiele przede mną): „Mistrz i Małgorzata”, „Portret Doriana Graya” i właśnie „Chata wuja Toma” .
Z własnej ciekawości poszperałam w Internecie, aby upewnić się czy książka jest lekturą, na którymś ze szczebli nauczania. Nie jest. A zdecydowanie być powinna!

Ta krótka historia zawiera w sobie całe mnóstwo wartości. Mamy tu nie tylko wątki niewolnictwa, walki o tolerancję czy aspekty religijne. Jest to przede wszystkim prosta i bardzo smutna historia o odwiecznej walce dobra ze złem.

Harriet Beecher Stowe prowadzi nas przez te zaledwie 130 stron…
Prowadzi nas pięknym językiem, niezwykłą historią, wspaniałymi wartościami.
Wzruszyła mnie ta historia, pobożność Toma i ostateczne oddanie swoim wartościom. Jako osoba wierząca odczułam otuchę dla duszy.  
Książkę poleciłabym nie tylko tym starszym ale i młodszym. Interesującym się historią i tym religijnym. Właściwie jest lekturą uniwersalną.

Osobiście czuję wielki szacunek do autorki, że w tak trudnych czasach nie bała się upublicznić swoich poglądów, dość nietypowych jak na tamten okres.

Jeżeli jakiś klasyk literatury amerykańskiej miałby być przez Ciebie przeczytany to zdecydowanie powinna to być „Chata wuja Toma”!


sobota, 4 marca 2017

"Kropki" - Włodek Markowicz







Dziś coś z zupełnie innej półki. Zazwyczaj nie czytuję książek motywacyjnych, gdyż szczerze wątpię w ich zbawcze działanie. Jednak coś skłoniło mnie do sięgnięcia po Kropki Włodka Markowicza.
Po kolei więc.

Opis

Jeden z najpopularniejszych vlogerów pisze o rzeczach, o których sam chciałby usłyszeć jeszcze kilka lat temu.
Napisałem o rzeczach, o których sam chciałbym usłyszeć jeszcze kilka lat temu.
Przeprowadzam czytelnika przez moją drogę ku dorosłości, pokorze i zrozumieniu.
Odkrywam prawdziwe znaczenia bycia sobą, zdrowego egoizmu i fałszywego altruizmu.
Wciąż uczę się mniej brać, a więcej dawać.
Boli mnie ludzka krzywda, jaką sobie nieświadomie nawzajem wyrządzamy





Recenzja

Kochani, mam ogromny problem z określeniem swojej opinii co do tej książki. Postanowiłam po nią sięgnąć, ze względu na rozterki w swoim obecnym życiu, przed którymi nie da się uciec. Trzeba je po prostu rozwiązać. Czego spodziewałam się kupując książkę? Że Włodek rozwiąże je za mnie? Ha Ha, aż tak naiwna nie jestem. Liczyłam jednak na jakieś konkretne wskazówki. Czy je otrzymałam? Raczej nie…
To nie tak, że nie dowiedziałam się niczego nowego, że nic ta książka nie wniosła w moje życie. Wniosła zrozumienie. Wiele kwestii poruszanych prze autora znam z autopsji, w wielu się z nim zgadzam, w innych zupełnie nie.

Włodek podzielił swoją książkę na siedem głównych rozdziałów: główny bohater, światopogląd, radość, sprzeciw, system, relacje, sens. Każdy rozwija na swój sposób, kierując się własnym doświadczeniem życiowym.

Jakie są moje odczucia? Po wstępie byłam niezwykle ochoczo nastawiona do książki, jednak z każdym rozdziałem mój entuzjazm stopniowo malał. W pewnych momentach czytałam od niechcenia, aż nagle dotarłam do rozdziału 6 i 7, które były bardzo interesujące.
Może na tym ma polegać ta książka? Może każdy ma znaleźć fragment pasujący do niego?
Sam autor podkreśla, że nie jest to lektura dla wszystkich.

Nie jestem naiwna, by twierdzić, że ta książka nagle mnie odmieniła. Nie. Szczerze powiedziawszy nie jestem pewna czy jakakolwiek książka motywacyjna jest w stanie nas zmienić. Wszystko zależy od naszego nastawienia, celów w życiu i ciężkiej pracy nad własnym „ja”.

Myślę, że Kropki należałoby przeczytać i przeanalizować kilkakrotnie aby móc je obiektywnie ocenić. Ja dosyć emocjonalnie spędziłam czas z lekturą. Były momenty, że się uśmiechałam, czułam zrozumienie, by za chwilę się zdenerwować i tupać nogami z niezadowolenia. Byc może o takie poruszenie chodziło autorowi ;)

Podsumowując powiem, że wolę Włodka Markowicza w wersji „mówionej” ;)

I na koniec dla przypomnienia lub dla tych, którzy nie znając. Tytułowe "Kropki":


Ps. Dziś krótko, choć być może o takiej książce powinnam się rozpisać niesamowicie. Wydaje mi się jednak, że każdy powinien dojść do indywidualnych wniosków ;)