środa, 5 października 2016

"Ostatnia rodzina" i "Portret podwójny" czyli rzecz o Beksińskich...


„Zdzisław Beksiński nigdy nie uderzy swojego syna. Zdzisław Beksiński nigdy nie przytuli swojego syna”.

*

    

    Dziś temat nie tylko książkowy, będzie bardziej filmowo ale książkowo również. Chciałabym się z Wami podzielić emocjami jakie miałam okazję przeżyć kilka dni temu siedząc w sali kinowej i oglądając film Jana P. Matuszyńskiego  pt. "Ostatnia rodzina". 

   Przyznam szczerze, że na obraz ten czekałam, od momentu kiedy pojawiły się pierwsze newsy. Byłam zachwycona i zarazem pełna obaw. Bo z jednej strony film o tak niezwykłej rodzinie, jak rodzina Beksińskich powinien powstać już dawno temu, niepewna gdyż bałam się, żeby nikt tej historii nie skrzywdził. Jeżeli ktoś z Was interesuje się światem filmu zapewne wie już, że pomimo silnej konkurencji (w postaci np. "Wołynia" czy "Jestem mordercą") to "Ostatnia rodzina" otrzymała w tym roku Złote Lwy na Festiwalu Filmowym w Gdyni. Poza samym filmem nagrodzeni zostali aktorzy grający główne role czyli Andrzej Seweryn (za rolę Zdzisława Beksińskiego) oraz Aleksandra Konieczna(za rolę Zofii Beksińskiej). Czy słusznie? Zdecydowanie TAK!

 

*

 

  O czym właściwie jest film?

Akcja filmu zaczyna się w 1977 roku, gdy Tomek Beksiński wprowadza się do swojego mieszkania. Jego rodzice mieszkają tuż obok, na tym samym osiedlu, przez co ich kontakty pozostają bardzo intensywne. Nadwrażliwa i niepokojąca osobowość Tomka powoduje, że matka - Zofia, wciąż martwi się o syna. W tym samym czasie Zdzisław Beksiński próbuje całkowicie poświęcić się sztuce. Po pierwszej nieudanej próbie samobójczej Tomka Zdzisław i Zofia muszą podjąć walkę nie tylko o syna, ale także o przywrócenie kontroli nad swoim życiem. Gdy Zdzisław podpisuje umowę z mieszkającym we Francji marszandem Piotrem Dmochowskim, a Tomek rozpoczyna pracę w Polskim Radiu, wydaje się, że rodzina najgorsze kłopoty ma już za sobą. Jednak seria dziwnych, naznaczonych fatum wydarzeń, dopiero nadejdzie…Źródło opisu

   Jak zachęcić kogoś kto nie słyszał nigdy o rodzinie Beksińskich do obejrzenia filmu? Czy ktoś taki powinien w ogóle oglądać ten film? I tak i nie...

 

fot. J. Wałuszko

fot. J. Wałuszko

 

Po pierwsze, samo obejrzenie filmu może w odbiorcy wyzwolić ciekawość do zagłębienia się w losy słynnego malarza i jego rodziny. Nie daje jednak obrazu pełnej biografii. Film ukazuje jedynie etap warszawski, dlatego ktoś kto nie wie nic o Beksińskich i będzie to oglądał z pominięciem okresu "sanockiego" może mieć problem z pojęciem niektórych faktów.

 

fot. J. Wałuszko


Po drugie, jest to fantastycznie zrobiony film pod względem wizualnym. Wszystko w tym obrazie jest na swoim miejscu. "Ostania rodzina" to z pewnością coś najlepszego co ostatnio przydarzyło się polskiej kinematografii. 


Po trzecie, doskonała gra aktorka. Andrzej Seweryn, Aleksandra Konieczna czy Dawid Ogrodnik mieli bardzo trudne zadanie do wykonania. Ich postacie tak różne, tak pełne skrajnych emocji zostały doskonale odwzorowane. I chociaż pojawiło się mnóstwo zarzutów, że np. postać Tomasza Beksińskiego jest mocno przerysowana nie zmienia to faktu, że Dawid Ogrodnik zagrał go "całym sobą". Szczególnie podobało mi się, to że aktorzy doskonale zagrali sposób mówienia Beksińskich, który u każdego z nich był bardzo oryginalny. Domyślam się, że kosztowało ich to mnóstwo pracy ale mówimy tu o profesjonalistach (całe szczęście). 

 
fot. J. Wałuszko

 

Po czwarte, jest to historia ukazująca nam relacje rodzinne. Bardzo trudne relacje. Nadopiekuńczość kochającej matki, lekką oziębłość Zdzisława do syna i skrajne zmiany nastrojów u Tomasza. Ten cytat, którym rozpoczęłam wpis jest na tyle intrygujący, że powinien chociaż część ludzi zmusić do zastanowienia się: "Co było z tą rodziną?".  Naprawdę uważam, że warto się pochylić nad ich losem. Wydaje mi się, że limit nieszczęść jak na jedną rodzinę został w ich przypadku stanowczo wyczerpany :(

Moi drodzy! Przyznam szczerze, że mówimy tu o filmie, który zapewnił mi mega kaca filmowego tak jak dużo wcześniej książka Magdaleny Grzebałkowskiej "Beksińscy. Portret podwójny". Czytając ją wtedy, pomimo jej obszerności przeczytałam ją błyskawicznie. Ta historia napisana przez życie, nie pozwala przerwać czytania ani na chwilę. A nawet kiedy już nam się uda skończyć, zostajemy cali rozstrojeni z wielką niewiadomą w głowie.
Jest to opowieść dla wszystkich: miłośników literatury, kina, malarstwa, muzyki (mówimy wszakże o doskonale napisanej i nakręconej biografii wspaniałego polskiego malarza i jego syna, który prowadził swoją audycję w radiowej Trójce). Będzie to również wzruszająca historia dla matek, ojców, synów. Sądzę, że każdy powinien poznać rodzinę Beksińskich i chociaż mroczne malarstwo Zdzisława nie dla wszystkich jest zrozumiałe, a styl życia Tomasza może niektórych oburzać, to poznanie ikon polskiej kultury jest pięknym hołdem im oddanym. 


fot. J. Wałuszko


I powiem Wam jedno: jeżeli długo nie byliście w kinie i szkoda Wam pieniędzy (szczególnie na polskie filmy) to UWAGA! Na ten film zdecydowanie warto wydać te parę złotych, a jeżeli macie możliwość to przeczytajcie najpierw "Portret podwójny", który wyjaśni Wam wiele faktów, których nie uwzględnia film.

Trzymajcie się ciepło w tą piękną (ale trochę chłodną) jesienną aurę.
I serdecznie dziękuję Asi za piękne zdjęcia <3


38 komentarzy:

  1. Chciałabym i przeczytać książki i obejrzeć film!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja od wielu lat uwielbiam sztukę jaką tworzył Beksiński. Po prostu ja pokochałam i nie umiem przejśc obojetnie obok niej.
    Pozdrawiam,
    Zaczytana Wiedźma
    ZaczytanaWiedźma.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo trudna sztuka, mroczna i tajemnicza ale ja ją również uwielbiam. Jest jedyna w swoim rodzaju.
      Pozdrawiam Cię serdecznie :)

      Usuń
  3. Nie słyszałam o książce, za to film intrygował mnie tym, jak wielkie zainteresowanie jest nim ostatnio. I chyba obejrzę, a potem najwyżej uzupełnię sobie informacje książką. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej jestem za :) Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz.
      Pozdrawiam serdecznie :*

      Usuń
  4. Zdecydowanie coś dla mnie, coraz bardziej utwierdzam się w tym przekonaniu, zainteresowałam się. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! A ja nie mogę się doczekać recenzji, jaką byś stworzyła po przeczytaniu swoim wspaniałym, barwnym i pełnym emocji językiem :)
      Pozdrawiam serdecznie :*

      Usuń
  5. Gdzieś czytałam o tej książce, ale jakoś nie przykuła mojej uwagi. Dopiero po Twoje recenzji wzbudziła moje zainteresowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, gdy uda mi się czyjąś historią, kogoś zainteresować. Warto sięgnąć, przyznam że dawno nie czytałam tak dobrze napisanej biografii (a dużo ich czytam).
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. JEJU *.* Jak ja uwielbiam Twojego bloga! *.* Jesteś moim nowy, cudownym odkryciem! ^.^ Piszesz naprawdę pięknie, interesująco i bez zbędnych elementów, a do tego tak dojrzale i profesjonalnie-jestem zauroczona! *.*

    O Beksińskich RACZEJ nie wiem nic. No dobra-nie wiem nic a nic!
    Więc myślę,że nie mogłabym się w pełni cieszyć geniuszem tego filmu i go docenić. Mam jednak nadzieję, że jak tylko dorwę chwilkę czasu wolnego, to poszperam o nich w internecie i podowiaduje się kilku rzeczy, a może właśnie po tym obejrzę film.

    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaglądnęłam właśnie w notatkę "O mnie" i skoro masz 24 lata to normalne, że dojrzale się wypowiadasz, ale i tak jestem pełna podziwu, bo niektórzy nawet tego nie potrafią. Nadal jestem i będę zachwycona tym blogiem!
      Pozdrawiam moją imienniczkę :*

      Usuń
    2. Dziękuję jeszcze raz za cieplutkie słowa, które rozgrzewają serduszko, w ten zimny straszliwie wieczór :D
      To prawda, mam 24 lata ale proszę się nie sugerować wiekiem. Z twarzy góra 16, a wewnątrz wieczne dziecko ;)
      A mi się wydaje, że pisze strasznie chaotycznie, bo szybciej myślę niż nadążam pisać ;D

      Zapraszam Cię, więc częściej i również obiecuję odwiedzać.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  7. Na książkę mogłabym się skusić, choć Beksiński nie interesuje mnie wcale. Film sobie odpuszczę, ponieważ za filmami nie przepadam.
    Pozdrawiam,
    http://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skuś się, naprawdę warto. Może jeżeli nie ojciec to syn Cię zainteresuje?
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  8. Właściwie zastanawiam się, jak można nie wiedzieć o Beksińskich zupełnie nic. W tej rodzinie, jak sama zauważyłaś, działo się niesamowicie dużo (złego). Książki niestety jeszcze nie czytałam, ale nadrobię to z pewnością. Na film wybieram się już wkrótce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie daj znać jak się podobało! :)
      I książkę również serdecznie polecam jako uzupełnienie.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  9. Słyszałam wiele o tym filmie codziennie widzę plakat jadąc do szkoły jednak nie przepadam za polskimi filmami więc raczej nie obejrzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jednak się skusisz ? Nie jest to typowy polski film...
      Dawno Nasi rodacy czegoś tak dobrego nie zrobili :)

      Usuń
  10. Uwielbiam Twoje recenzje :)
    Przekonałaś mnie! :) tylko: film czy książka?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie i książka i film w tym przypadku. Nie zawiedziesz się :*
      Film obecnie w kinach, więc warto dać mu szansę, a książka dopowie resztę historii :)

      Usuń
    2. Spróbuję gdzieś tę książkę "wcisnąć" :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  11. Muszę zdecydowanie zdobyć dla siebie tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. moja mama zaczytywalabym sie jak szalona :D pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Muszę powiedzieć, że zdjęcia zrobiłaś cudowne. Książki niestety nie w moim stylu, ale może kiedyś po nie sięgnę.
    Zapraszam do mnie na My private outer space

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjęcia to zasługa mojej koleżanki i muszę przyznać Ci rację - są cudowne ;)
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  14. Dzieła Beksińskiego uwielbiam. To chyba jedne z niewielu obrazów, jakie mogłabym powiesić na swoich ścianach. Na film wybieram się w przyszłym tygodniu, a książkę po Twojej recenzji mam w planach. Dziękuję. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę miłego seansu w takim razie :)
      I ojej miałabyś fascynujące wnętrze z takimi obrazami :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  15. Zdecydowanie mnie namówiłaś. Nie oglądam takich filmów (ogółem rzadko je oglądam) ale widzę, że warto poświęcić czas dla niego! :)
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, warto i jeszcze raz WARTO :)
      Cała historia to silnie emocjonujący oddziaływacz, dlatego trzeba się przygotować na moc emocji.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  16. Słyszałam o Wołyniu, ale o ''Ostatniej rodzinie'' niestety nie. Bardzo chętnie jednak wybralabym się na ten film, gdyż Twoja recenzja zachecila mnie do tego, zresztą interesują mnie takie tematy. Jednak najpierw sięgne po książkę - o ile uda mi sie ją zdobyć, a mam nadzieje, ze tak:) Poza tym... o Boze jak dawno nie bylam w kinie!!!

    Pozdrawiam :))) i zapraszam do mnie:)
    (recenzentka-ksiazek.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też stwierdziłam, że ostanio strasznie zaniedbałam kino, więc "Ostatnia rodzina" była idealnym wyborem aby przerwać tę złą passę ;)
      Po książkę sięgnij koniecznie!
      Pozdrawiam

      Usuń
  17. Koleżanka z pracy zachwalała ten film! :) Myślę, że i ja go w przyszłości obejrzę, chociaż pewnie nie wybiorę się na niego do kina ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam więc kciuki, aby udało się go obejrzeć :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  18. Nie słyszałam o książce, ale film zrobił duże wrażenie na moich znajomych. Chętnie go obejrzę. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę miłego seansu. Jeśli znajomym się podobał to duże prawdopodobieństwo, że i Tobie przypadnie do gustu :)
      Również pozdrawiam :)

      Usuń

Witaj dobry człowieku :))
Proszę zostaw po sobie ślad na pamiątkę i adres bloga, abym mogła zajrzeć :)