"Białe noce" - Fiodor Dostojewski
Dziś będzie krótko. Inaczej się nie da. Biorę głęboki wdech i zasiadam do pisania tej recenzji. Zacznę od podziękowania Amandzie, dzięki której zwróciłam uwagę na istnienie Białych nocy. Na swoim blogu przedstawiła ona bowiem film, który jest luźną adaptacją tego opowiadania Dostojewskiego (Tutaj znajdziecie recenzję). Teraz ja zadam sobie pytanie, na ile jest ona dokładna, jednak odpowiedź poznam dopiero, po obejrzeniu filmu :) Tyle wstępu...
Tak naprawdę nie wiem od czego zacząć, gdyż ładunek emocjonalny jaki posiadam w sobie, po przeczytaniu danego dzieła całkowicie uniemożliwia mi jakąkolwiek obiektywność. Dostojewski był trudnym pisarzem. Jego teksty z pewnością nie są przeznaczone dla wszystkich. Ciągle pamiętam słowa Pani profesor na studiach, która mówiła, że nie czyta Dostojewskiego, gdyż grozi to wpadnięciem w depresję. Jeden z czytelników podzielił się ze mną podobnym zdaniem, stwierdził że jest człowiekiem zbyt inteligentnym i emocjonalnym aby po przeczytaniu nie analizować słów pisarza zbyt wiele razy. To prawda. Kto choć raz miał okazję spotkać się z twórczością rosyjskiego klasyka wie jakim bólem jest ona napełniona. Do jak wielkiego myślenia nas zmusza. Zachęca do ciągłej analizy, rozważań, pozwala, a nawet każe zatrzymać się na chwilę.
Białe noce różnią się bardzo od twórczości Dostojewskiego jaką miałam okazję poznać wcześniej. Może wynika to z faktu, iż są to pierwsze próby pisarskie autora. Książka objętościowo jest bardzo niewielka, posiada tylko 96 stron. Jednak nie sądźcie, iż w tej objętości autor nie ukrył olbrzymiego wyzwania czytelniczego. O czym właściwie opowiada to krótkie opowiadanie?
Białe noce to opowieść o dwojgu
samotnych ludzi - oczekującej powrotu ukochanego młodej kobiecie i
zakochującym się w niej mężczyźnie. Spotykają się, spacerując nad Newą i
zaczynają rozmawiać o życiu. A białe noce sprzyjają zwierzeniom...
W "Białych nocach" występuje
charakterystyczna dla wczesnej twórczości pisarza postać naiwnego
marzyciela pogrążonego w wydumanym przezeń świecie, którego
iluzoryczność zostaje w końcu brutalnie obnażona.*
Autor nie bez przyczyny nadaje swojemu opowiadaniu podtytuł, który prowadzić nas będzie przez resztę książki. Będziemy razem z marzycielem przeżywać wszystkie jego uczucia. A ma on ich w sobie całe mnóstwo. Jego paleta jest tak bogata, iż czytając musiałam momentami zrobić przerwę, przeczytać jeszcze raz i porządnie się zastanowić. Nie będę ukrywać, iż sama jestem romantyczką, jednak to z czym mamy tu do czynienia przerosło moje wszelkie oczekiwania. Te momenty, gdy chciało się przytulić bohatera, szepnąć czasami: "mam podobnie wiesz?"... Za to właśnie kocham książki. Za te bratnie dusze, które udaje się nam czasami odkryć :)
Nie wiem czy książka spodoba się wszystkim. Ba! Ona nie ma prawa podobać się wszystkim. Myślę, że realista czytając to opowiadanie odłoży je z rezygnacją. Polecam je za to osobom wrażliwym, romantycznym, marzycielom. Dobrze jest czasami poczuć podobny klimat. Muszę jednak ostrzec każdego przyszłego czytelnika: Książka powoduje silnego "kaca książkowego". Dostojewski tak błogo to wszystko prowadzi, to zasłużone i wyczekiwane szczęście, miłość, zrozumienie by na koniec wymierzyć głównemu bohaterowi i czytelnikowi siarczysty policzek :(
Zachęcam do lektury pomimo wszystko, mam nadzieję, że część osób sięgnie po tę pozycję, gdyż jest to niewątpliwa okazja poznać troszkę mniej depresyjnego mistrza literatury.
Na koniec kilka cytatów z opowiadania:
"Czy pani wie,że już muszę obchodzić rocznice
swych rojeń,rocznice tego,co było kiedyś takie miłe,a czego w
rzeczywistości nigdy nie było-bo to rocznice tylko tych
głupich,bezcielesnych marzeń-i muszę to robić dlatego,że brak mi nawet
tych głupich marzeń,bo nie mam czym ich zastąpić: przecież i marzenia
się kończą".
"Człowiek czuje, że ta niewyczerpana fantazja w
końcu ulega zmęczeniu, wyczerpuje się dlatego, że się przecież
dojrzewa, wyrasta ze swych dawnych ideałów, które rozsypują się w proch,
w gruzy; a jeżeli nie ma innego życia, to trzeba je budować właśnie z
tych gruzów. A tymczasem dusza prosi o coś innego, czego innego pragnie!
I nadaremnie marzyciel grzebie jak w popiele w swych dawnych
marzeniach, szukając choćby najmniejszej iskierki, żeby ją rozdmuchać,
żeby rozpalonym na nowo ogniem ogrzać oziębłe serce, wskrzesić w nim
znów to wszystko, co było dawniej takie miłe, co wzruszało duszę, co
rozgrzewało krew, co wyciskało łzy z oczu i tak rozkosznie oszukiwało!"
"(…), gdyby pani wiedziała, ile razy byłem
zakochany w ten sposób! – Ależ jak to, w kim? – W nikim, w ideale, w tej
co się we śnie przyśni. Stwarzam w marzeniu całe powieści".
"Teraz, droga panno Nastusiu, kiedyśmy się znów zeszli po tak długiej rozłące, bo ja już dawno Panią znałem, panno Nastusiu, bo ja już dawno kogoś szukałem, a to znaczy, że szukałem właśnie pani, i że było nam sądzone się teraz spotkać, teraz w mojej głowie otwarło się tysiąc zapór i muszę rozlać się rzeką słów, inaczej się uduszę. A więc proszę mi nie przerywać, panno Nastusiu i słuchać z pokorą i posłuszeństwem; inaczej - umilknę".
Ps. W książce znajduje się również "Łagodna", ale to już historia na inny raz.
*opis z lubimyczytac.pl
Nie czytałam tej książki autora. Zgadzam się, że Dostojewski może przyprawić o depresję.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Trzeba go dawkować bardzo powoli i ostrożnie, w zależności od naszego stanu emocjonalnego. Jednak wielkim twórcą był. :)
UsuńWiesz, że ostatnimi czasy mam wielka ochote sięgnąc po jakąś książkę Dostojewskiego gdyż on jest cudownym autorem, jak sama podkreśliłas. Czytałam jedną jego ksiazke i bylam pod wielkim wrażeniem. Dostojewski jest naprawde nieprawdopodobnie inteligentny i jego ksiazki przez to sa trudne, ale jestem gotowa troche się pomęczyć! :) Ta ksiazka na pewno zostane przeze mnie przeczytana, jestem romantyczną wrażliwą duszą wiec z pewnoscia mi sie spodoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam kochana:)
(recenzentka-ksiazek.blogspot.com)
Jak bardzo się cieszę, że masz podobne zdanie :) Mało jest takich autorów - klasyków, których naprawdę chciałoby się czytać. Czasami sięgając po jego dzieła zastanawiam się czy naprawdę można mieć w sobie tyle emocji? Wydaje mi się, że to mistrz prześwietlania człowieka na wylot. Gdyby się przed nim stanęło, wiedziałby o tobie wszystko.
UsuńMam nadzieję, że uda Ci się w najbliższym czasie spotkać z Marzycielem czyli głównym bohaterem opowiadania :)
Ściskam serdecznie :*
Zastanowię się jeszcze nad ta książką, a na razie mam co czytać.
OdpowiedzUsuńPolecam na przyszłość. Objętościowo bardzo niewielka :)
UsuńTen autor mnie intryguje - i to dosłownie. Chętnie przeczytałabym wszystkiego jego pozycje, a tą książką jestem strasznie zaciekawiona :)
OdpowiedzUsuńTakże jak najbardziej polecam tę ciekawość zaspokoić :)
UsuńJa też mam ciągłą ochotę na więcej jego twórczości, jednak muszę ją dawkować bardzo ostrożnie i robić dłuuugie przerwy między jedną powieścią, a drugą.
Pozdrawiam :)
Nie miałam jeszcze okazji przeczytać książek z tym autorem, ale dzięki twojej recenzji chyba się z nim zapoznam! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i obserwuję! <3
http://swiat-baldura.blogspot.com/
Serdecznie polecam (tylko absolutnie nie w gorsze dni!)
UsuńPozdrawiam gorąco i również obserwuję ;)
Polecasz ją "osobom wrażliwym, romantycznym i marzycielom", więc to tak jakby 100% mnie! Przyznaje bez bicia, że nie czytałam w swoim życiu Dostojewskiego. Never! Piszesz jednak, że ta książka naładowana jest emocjami i zmusza człowieka do myślenia. Obawiam się trochę jak mogłaby ona na mnie wpłynąć, bo ja tak strasznie dużo rozmyślam nad wszystkim. Czy podniosę się po takiej lekturze? Mam nadzieję, że słowa twojej pani profesor w moim przypadku się nie sprawdzą i z chęcią oraz jednocześnie obawą postaram się zapoznać z ta książką, bo mnie zaciekawiłaś!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kejt_Pe
Właśnie kochana czytanie Dostojewskiego to taka trochę gra w ruletkę, albo wyłapiesz olbrzymie zrozumienie albo załapiesz jakąś chandrę. Najlepiej sięgnąć po niego w jakimś bardziej optymistycznym momencie :)
UsuńWiesz, myślę że "Białe noce" byłyby idealne na początek przygody z jego twórczością :)
Ja np. najbardziej chyba lubię "Sobowtóra" (nakręcono również wspaniały film!), jednak przygodę dopiero rozpoczynam, także znawcą nie jestem ;)
Ściskam :*
Też kocham książki za to poczucie bliskości z bohaterem i odkrywanie, że mam z nim tak wiele wspólnego. Po lekturę Dostojewskiego sięgnę z przyjemnością. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńCieszę sie bardzo :)
UsuńJestem pewna, że trafi do dobrego odbiorcy ;)
Ściskam i pozdrawiam :*
O, bardzo się cieszę, że udało mi się zachęcić do poznania tej historii. ;) Czekam teraz na Twoje wrażenia z filmu, żeby ocenić, w jakim stopniu oddaje on książkę, bo sama na razie się za nią nie zabiorę, jakoś obawiam się tej depresji po lekturze. ;/
OdpowiedzUsuńTylko, kiedy ja teraz go obejrzę to nie mam pojęcia :(
UsuńKiedyś na pewno...
Pozdrawiam i dziękuję za zachętę raz jeszcze :*
Fiodor Dostojewski - to brzmiało dla mnie zawsze zbyt ambitnie. Wciąż brzmi, dlatego nieszybko sięgnę po jakąś jego książkę :( To już wyjątkowo film mogę obejrzeć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com
Ja jeszcze do niedawna nie pomyślałabym, że będę się zaczytywać, a tu proszę :)
UsuńMoże kiedyś i Ty się wczujesz w ten klimat :)
Pozdrawiam
Jak większość Dostojewskiego znam głównie ze "Zbrodni i kary". Książka bardzo dobra, ale niesie z sobą potężny ładunek emocjonalny, zwłaszcza postać Sonii przyprawiała mnie o prawdziwą melancholie. Nie mniej uważam, że warto. O Białych nocach słyszałam i już wcześniej chciałam poznać tę lekturę, tym razem jestem jeszcze bardziej zdeterminowana
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jeszcze bardziej udało się Cię zdeterminować :)
UsuńTwórczość Dostojewskiego naprawdę zasługuje na jej odkrycie ;)
Pozdrawiam
Ile ja słyszałam o tym autorze. Ile ochów i achów leciało pod jego adresem. Mówiono o jego mądrości, o jego cudownym stylu i przesłaniu, które tak pięknie potrafi wpleść do książki.
OdpowiedzUsuńI teraz znowu spotykam się z recenzją jego książki i jestem nią urzeczona. Standardowo najpierw lecą ochy i achy pod Twoim adresem: przepięknie operujesz słowem i kurczę! myślę, że gdybyś napisała książkę, to byłaby to jedna z piękniejszych i malowanych słowem powieści. Uśmiechałam się parę razy do ekranu, bo robiło mi się ciepło na sercu, kiedy to czytałam. Dlaczego? Co ty ze mną robisz? Przestań mnie czarować, kochana, bo oszaleję! :*
Na pewno sięgnę po którąś z książek Dostojewskiego, ale myślę, że na razie nie będą to "Białe noce". Jeżeli spodoba mi się styl autora i nie zwariuje od ciągłych pytań zadawanych sobie w głowie po lekturze jego książki, to na pewno wtedy dam tej pozycji szansę.
Buziaki! :*
Dziękuję Martuś za komentarz, który jak zawsze wywołuje na mojej buzi uśmiech :) Jesteś przemiła ;)
UsuńSięgnij po Dostojewskiego, gdy będziesz gotowa, nie ma co go dla zasady "katować" :p Wierzę, że wśród jego książek znajdziesz jakąś godną pokochania :)
A co do mojej hipotetycznej książki to dziękuję za piękny komplement ale ja na pisarza absolutnie się nie nadaje ;) Nie umiałabym zupełnie ani poprowadzić fabuły ani stworzyć ciekawych bohaterów. Jestem od podziwiania jak inni to robią :D
Buziaki również ślę :**
Po ambitne sięgasz dzieła :) Ja może poczęstuję się literaturą Dostojewskiego nieco bardziej pozytywną porą roku. Jesień dostatecznie mocno mnie pogrąża, by sięgać po tak trudne książki. Niemniej jednak czuję, że powinnam zmierzyć się z twórczością tego pana.
OdpowiedzUsuńJakąś taką mam potrzebę właśnie, żeby czasami sięgnąć po coś ambitnego :) Czasami się na tym spalę, ale też bywają perełki do których chętnie wrócę :)
UsuńOczywiście, potwierdzam jesień depresyjną porą jest, nie koniecznie trzeba się dodatkowo smucić :)
Pozdrawiam :)
Wydaję mi się, że już kiedyś słyszałam ten tytuł nazwisko na pewno ale raczej nie sięgnę. Nie moje klimaty i nie zainteresowałaś mnie zbytnio :D
OdpowiedzUsuńZ pewnością musiałaś słyszeć to nazwisko. Nie każdy lubi to samo. Do niczego nie zmuszam ;)
UsuńUwielbiam Dostojewskiego... Mam wrażenie, ze cierpię na to samo szaleństwo co on. Od kiedy dałam radę świadomie i z odpowiednią wiedza przeczytać ,,Zbrodnię i karę" wiedziałam, ze trafiłam na właściwego pisarza, który widzi i czuje świat prawie tak samo jak ja. Gdybym żyła w tych czasach, właśnie tak chciałabym pisać. Póki co moją ulubioną książką Dostojewskiego są ,,Biesy", ale każda przeczytana pozycja może zmienić ten ranking :)
OdpowiedzUsuńNie ma chyba nic wspanialszego niż trafić na taką bratnią duszę, która pisze o emocjach, które są w nas. Która momentami rozumie nas lepiej niż my sami :) Wiem o czym piszesz :)
UsuńW tych czasach też możesz tak pisać, ja chętnie przeczytam.
U mnie na miejscu pierwszym jest "Sobowtór" ale też wszystko może to zmienić ;)
Pozdrawiam :)
Pozycja zdecydowanie nie dla mnie. Widzę, że czytasz ''Ugly Love''! Jestem bardzo ciekawa twojej opinii, bo te innych czytelników są dość skrajne, od najlepszych, do najgorszych... :/
OdpowiedzUsuńZostaję na dłużej!
Pozdrawiam,
StormWind z bloga cudowneksiazki.blogspot.com/
Czytam, czytam i kilka książek równocześnie ;) Tak naprawdę to wstawiłam na lubimy czytać, żeby samą siebie uświadomić, że w najbliższym czasie mam to przeczytać :D Obecnie najbardziej absorbuje mnie biografia Stachury, więc na "Ugly love" trzeba będzie trochę poczekać ;)
UsuńMówią, że jak ktoś już czytał Hopeless i Maybe Someday to ma bardziej negatywną ocenę, więc zobaczymy jak będzie, bo ja już jestem po tym lekturach ;)
Pozdrawiam, dziękuję i odwdzięczam się tym samym :*
Przygodę z Dostojewskim zacznę od Zbrodni i kary, bo to będzie moja lektura, ale później, kto wie. Jednak teraz sobie daruję
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
Życzę powodzenia :) chociaż przyznam szczerze, że w swoim czasie nic nie rozumiałam z tej lektury. Musiałam dorosnąć.
UsuńPozdrawiam :)
Zdecydowanie nie jest to ksiażka dla mnie, nie mogę przekonać się do Dostojewskiego ;(
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś mówiłam to samo :))
UsuńMoże kiedyś się przekonasz ;)
Wypadałoby sięgnąć po jakąś książkę tego autora (tym bardziej, że nie przeczytałam w szkole "Zbrodni i kary"). Z Twojej recenzji wynika, że "Białe noce" nadawałyby się dla wrażliwej osoby, którą z pewnością jestem. Może kiedyś uda mi się sięgnąć po tę książkę :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWarto dać Dostojewskiemu szansę :) W liceum zupełnie "Zbrodnia i kara" mi nie przypadła do gustu ale później zmieniłam zdanie ;) Potrzeba czasu widocznie ;)
UsuńPozdrawiam
Chyba nadszedł czas na kolejne podejście do twórczości autora, może już wystarczająco dorosłam :)
OdpowiedzUsuńJa również dorosłam i wspaniale się czytało :D
UsuńNie spodziewałam się, że autor powieści, która w szkole... no, nie przyciągnęła mnie za bardzo, stworzył coś, co wydaje się idealne dla mnie: wrażliwej marzycielki i romantyczki. I jestem bardzo ciekawa, chociaż także trochę się boję - tego, co stanie się z moimi uczuciami podczas i po przeczytaniu ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i serdecznie zapraszam na nową recenzję u mnie na blogu :)
planeta-recenzji.blogspot.com
"Białe noce" są zupełnie inne niż "Zbrodnia i kara". Mnie tez ta lektura kiedyś porządnie odstraszyła jednak teraz z upływem lat zmieniłam zdanie ;)
UsuńMam nadzieję, że nie wstrząśnie Twoim światopoglądem :)
Pozdrawiam.
Zdecydowanie warto przeczytać. :)
OdpowiedzUsuń