Witajcie! Ostatnio mam troszkę czasu,
więc wzięłam się za czytanie i za oglądanie niektórych zaległości
filmowo/serialowych. Jakoś tak w to wsiąkłam i zatopiłam się na tyle, że nie
mam czasu napisać jakiejś porządnej recenzji.
Dziś będzie o książce, którą na pewno większość z Was po części oceni po okładce J Dlaczego? Bo okładka należy do tych piękniejszych i bardziej wyjątkowych.
Książką zainteresowała mnie Ellie Moore jakiś czas temu. Czytając jej recenzję, będąc po części oczarowana tą wyjątkową okładką postanowiłam, że muszę tę książkę poznać!
Dziś będzie o książce, którą na pewno większość z Was po części oceni po okładce J Dlaczego? Bo okładka należy do tych piękniejszych i bardziej wyjątkowych.
Książką zainteresowała mnie Ellie Moore jakiś czas temu. Czytając jej recenzję, będąc po części oczarowana tą wyjątkową okładką postanowiłam, że muszę tę książkę poznać!
Udało mi się ją zakupić do biblioteki,
tym samym sposobem stałam się jej pierwszą czytelniczką.
O czym jest jest Zdumiewający powrót Nory Wells?
Opis
Pewnego ranka Nora wyszła ze swojego
domu przy Willoughby Street i zniknęła. Sześć lat później wraca do rodziny,
którą porzuciła, i dowiaduje się, że jej miejsce zajęła jej najlepsza
przyjaciółka. Fay pomogła rodzinie Nory przetrwać po jej odejściu, dzieli łoże
z jej mężem, a najmłodsza córka Nory nazywa Fay mamusią. Gdzie przez te lata
podziewała się Nora? Dlaczego odeszła od męża, a teraz postanowiła wrócić?
Sytuację komplikuje jeszcze pojawienie się wraz z nią nowych postaci dramatu.
To przejmująca, pełna różnorodnych
emocji przenikliwa powieść o tym, czym jest rodzinna więź i co jesteśmy gotowi
poświęcić dla tych, których kochamy. I o tym, że miłość niejedno ma imię.
Moje
reflekcje
Na początku muszę wspomnieć Wam o jednym
istotnym fakcie(zdradzając odrobinę fabuły). Nie będzie to jakiś wielki
spoiler, gdyż już na pierwszej stronie powieści mamy list Nory, który wyjaśnia
pewną sytuację.
Cóż takiego? Otóż powiem Wam, że albo ja nie umiem czytać ze zrozumieniem albo wydawca swoim opisem wprowadził mnie w błąd. Nie wiem sama na jakiej podstawie wywnioskowałam, że owe zniknięcie głównej bohaterki spowodowane było jakimś porwaniem czy równie drastycznym zdarzeniem. Jakże wielce się myliłam! Już na wstępie okazuje się, że Nora z własnej, nie przymuszonej woli opuściła swoją rodzinę i odeszła. Tu pojawił się mój pierwszy zgrzyt z książką. No ale dobrze, nie powinnam chyba się nastawiać zawczasu. Po pierwszym szoku fabularnym jaki przeżyłam zaczęłam zagłębiać się w treść.
Cóż takiego? Otóż powiem Wam, że albo ja nie umiem czytać ze zrozumieniem albo wydawca swoim opisem wprowadził mnie w błąd. Nie wiem sama na jakiej podstawie wywnioskowałam, że owe zniknięcie głównej bohaterki spowodowane było jakimś porwaniem czy równie drastycznym zdarzeniem. Jakże wielce się myliłam! Już na wstępie okazuje się, że Nora z własnej, nie przymuszonej woli opuściła swoją rodzinę i odeszła. Tu pojawił się mój pierwszy zgrzyt z książką. No ale dobrze, nie powinnam chyba się nastawiać zawczasu. Po pierwszym szoku fabularnym jaki przeżyłam zaczęłam zagłębiać się w treść.
Historię poznajemy od momentu, w którym Nora postanawia wrócić do domu. Dokładnie 6 lat po swoim odejściu. I tutaj
zaczynają się dziać rzeczy natury czysto etycznej: jak mogła odejść, jak mogła
wrócić tak po prostu?
Życie jej rodziny po wielu latach zaczęło wracać do normy, przyjaciółka Nory zastąpiła ją w roli matki i ukochanej. Na początku myślałam, że będę współczuć bohaterce, nie stało się tak jednak. Motywy odejścia, były tak dziecinne i egoistyczne, że nawet moje młode i jeszcze niematczyne „ja” nie było w stanie tego ogarnąć. Nora wciąż próbuje wytłumaczyć co się wydarzyło, jednak jej wytłumaczenia zupełnie do mnie nie przemówiły. Główna bohaterka niewątpliwie wzbudza spore emocje w czytelniku(wydaje mi się, że jeżeli książkę czyta kobieta będąca matką tym bardziej nie polubi Nory).
Życie jej rodziny po wielu latach zaczęło wracać do normy, przyjaciółka Nory zastąpiła ją w roli matki i ukochanej. Na początku myślałam, że będę współczuć bohaterce, nie stało się tak jednak. Motywy odejścia, były tak dziecinne i egoistyczne, że nawet moje młode i jeszcze niematczyne „ja” nie było w stanie tego ogarnąć. Nora wciąż próbuje wytłumaczyć co się wydarzyło, jednak jej wytłumaczenia zupełnie do mnie nie przemówiły. Główna bohaterka niewątpliwie wzbudza spore emocje w czytelniku(wydaje mi się, że jeżeli książkę czyta kobieta będąca matką tym bardziej nie polubi Nory).
Przyznam jednak, że fabuła utrzymana
była w odpowiednim stopniu napięcia, co zachęcało mnie do szybkiego czytania i przekonania
się jak rodzina wybrnie z tej trudnej sytuacji.
Książka podzielona jest na króciutkie
rozdziały, w których to możemy poznawać historię z perspektywy poszczególnych bohaterów:
Nory, jej męża, przyjaciółki oraz dwóch córek. Osobiście uwielbiam takie
zabiegi. Tu autorka nie zrezygnowała z narracji trzecioosobowej. Będzie to niewątpliwym
plusem dla osób, które nie przepadają za narracją pierwszoosobową( akurat ja ją
kocham ;). Spojrzenie na sprawę z perspektywy każdego członka rodziny jest
bardzo dobrym zabiegiem, czytelnik wnika w rodzinę, ma szansę poznać uczucia
bohaterów, współczuć im i lepiej zrozumieć niektóre zachowania.
Miło spędziłam czas z lekturą, zadałam
sobie kilka ważnych pytań. Zdecydowanie książka skłania do refleksji i zmusza
do zatrzymania się na chwilę i zastanowieniu się nad pewnymi kwestiami .
Ps. Przepraszam za tak okropne zdjęcia ale
nie mam absolutnie inspiracji do tej sztuki 😩
Książka wpisuje się w mój gust. Zapisuję sobie jej tytuł.
OdpowiedzUsuńMega dawka emocjonalnego zaczytania. Spodobała mi się jej wielowarstwowość. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Gdzieś trafiłam na spojler, który wyjaśniał motywację powrotu matki do rodziny. Tym bardziej by jej nie polubiła... Okładka jest cudna, fakt;) może i u mnie w bibliotece dziewczyny już zakupiły to kiedyś pewnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNie czytam zazwyczaj takich książek, ale fabuła mnie zaciekawiła. A do tego ta okładka <3
OdpowiedzUsuńhttps://weruczyta.blogspot.com/
Cieszę się, że książka przypadła Ci do gustu :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem świeżo po powieści, w której również pojawia się perspektywa kilku bohaterów. Także za tym przepadam, więc to pierwszy powód, bym sięgnęła po opisywaną przez Ciebie książkę. Poza tym ta okładka, masz rację, jest świetna. Muszę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńP.S. Twoje zdjęcie nie jest okropne! Ma swój wyjątkowy charakter, a fakt, że nie kopiujesz okładki i nie wklejasz jej idąc na łatwiznę, tylko dodatkowo coś od siebie dajesz, to z pewnością wielka zaleta tego posta. Bardzo cenię takie blogi, których autorzy dodają własne zdjęcia. Niby szczegół, a istotny :)
Pozycja obowiązkowa na wakacje. Jeżeli książka zmusza do głębszych przemyśleń to ja jestem zawsze na tak! I w sumie... temat matki, która dobrowolnie opuszcza rodzinę jest bardzo ciekawy. Chcę przeczytać, jak autorka to wyjaśnia.
OdpowiedzUsuń"Belfer" mi się podobał, chociaż nie umywa się do "Paktu". Dzisiaj uświadomiłam sobie, że wyszedł prawie cały sezon "Sense8" - nie wiem jak mogłam to przegapić!
Po pierwsze, zdjęcia wcale nie są okropne! A co do książki, zazwyczaj nie sięgam po takie, ale muszę przyznać, że okładka jest śliczna i zachęca do czytania :) Także jeśli się na nią natknę w bibliotece, to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco. Jak uporam się z moim obecnym stosikiem, to wezmę pod uwagę powyższą książkę.
OdpowiedzUsuńAjjj, chciałabym przeczytać tę książkę. Ostatnio mam jakąś zajawkę na takie motywy :)
OdpowiedzUsuńKonieczne muszę przeczytać tę książkę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Uwielbiam takie książki (nie wiem czy gdzieś już tego u Ciebie nie pisałam) .. wiesz - refleksje i te sprawy. Przynajmniej można coś wynieść po takiej lekturze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Zdjęcia są całkiem niezłe! :D Książka mnie okropnie zaintrygowała, chyba wybiorę się po nią do biblioteki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Oliwia :")
Zjadam Szminkę
Jestem zaintrygowana. Rzadko czytam tego typu książki, dlatego dla mnie choć pomysł niewyuzdany to ciekawy. Chętnie spędziłabym wieczór z tą książką, więc jak wypatrzę w bibliotece to bez wątpienia przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie tą książką, muszę się za nią szybciutko rozejrzeć.
OdpowiedzUsuńZnowu przez Ciebie pojawi się kolejna ksiązka na mojej półce :D
Boję się, że trochę się wynudzę przy tej pozycji :/
OdpowiedzUsuńDość oklepany pomysl... Jest milion talich książek.
OdpowiedzUsuńSuper sprawa z takimi różnymi punktami widzenia, też lubię takie zabiegi. No i okładka faktycznie cudna, ale sama historia raczej nie dla mnie. Chyba za bardzo denerwowałaby mnie główna bohaterka. ;/
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco, więc jeśli znajdę na nią czas, to na 100% przeczytam.
OdpowiedzUsuńTo niekoniecznie moje klimaty, ale czemu nie. Może akurat również i mi książka przypadnie do gustu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;)
e tam zdjecie liczy sie tresc a z niej ejstem zadowolona b omi wiele dala :) ciesze sie ze podzielilas sie zswoim zdaniem. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń