poniedziałek, 12 grudnia 2016

"Love, Rosie" - Cecelia Ahern







Kochani witajcie po przerwie. Wracam! Przerwa może nie była długa ale wydaje mi się, że minęły całe wieki od  kiedy tu zaglądałam.
Uroczyście ogłaszam, że pierwsza część egzaminów została zaliczona bardzo dobrze, także pierwsze koty za płoty.
Ponieważ na studia dojeżdżam 400 km więc miałam bardzo dużo czasu na czytanie w pociągu. Długo zastanawiałam się, którą z książek na półce zabrać ze sobą. Konkurencję wygrała „Love, Rosie”. Tak jak przewidziałam, pochłonęłam ją w czasie swojej wielogodzinnej podróży. Zacznijmy od krótkiego opisu:


Rosie i Alex od dzieciństwa są nierozłączni. Życie zadaje im jednak okrutny cios: rodzice Alexa przenoszą się z Irlandii do Ameryki i chłopiec oczywiście jedzie tam razem z nimi. Czy magiczny związek dwojga młodych ludzi przetrwa lata i tysiące kilometrów rozłąki? Czy wielka przyjaźń przerodziłaby się w coś silniejszego, gdyby okoliczności ułożyły się inaczej? Jeżeli los da im jeszcze jedną szansę, czy Rosie i Alex znajdą w sobie dość odwagi, żeby spróbować się o tym przekonać?


Znacie te książki z serii „Przecież to już było? Ile razy można powtarzać ten temat?”. Tak to jedna z tych książek. I tak jak się domyślacie zupełnie nie przeszkadza to czytelnikowi w odbiorze J
Książkę pochłania się błyskawicznie! Wsiąkamy w historię Rosie i Alexa jak woda w gąbkę. Serdecznie kibicujemy bohaterom, przeżywamy z nimi całą paletę uczuć. Ja przeżyłam cały kalejdoskop. Gdyby nie fakt, że przebywałam w miejscu publicznym musiałabym głośno komentować cały bieg wydarzeń na głos :D
Nie mogę narzekać na fabułę. Była naprawdę porywająca. Sytuacje, która autorka stworzyła swoim bohaterom momentami przerastały moje pojęcie. Czasami byłam zła, wściekła. Miałam ochotę porzucić książkę, jednak nie zrobiłam tego. Dlaczego? Bo chociaż książka była bardzo przewidywalna, to z każdą dekadą życia naszych bohaterów pięści zaciskały mi się coraz bardziej. Musiałam wiedzieć jaki los ostatecznie Pani Ahern zafunduje Alexowi i Rosie.
Wiecie co w tej książce przygnębiło mnie najbardziej? Świadomość, że takie rzeczy zdarzają się w prawdziwym życiu. I jak to bywa, nie zawsze dostajemy happy end.
:( Ludzie żyją latami obok siebie, nie wiedząc o ty, że wzajemnie tracą coś wielkiego. Przeraża mnie ten fakt. Ten brak odwagi. Nie bójmy się mówić „Kocham”! Sama jestem przykładem jak przełamanie samej siebie może wiele zmienić w naszym życiu, w naszym sercu.
Ale dosyć tej osobistej dygresji!
Były momenty, że miałam ochotę własnymi rękoma zamordować bohaterów książki. Za ich głupotę, za ich naiwność, oszukiwanie samych siebie i wszystkich wokół.
Powieść jest niezwykle emocjonalna. Całą historię poznajemy poprzez listy, e-maile i smsy. Uwielbiam formy epistolarne w książkach i to był miód na moje obolałe serce czytelnicze, które dawno nic nie przeczytało.
Jedyne przy czym muszę głośno zaprotestować to kolejne potwierdzenie, że przyjaźń damsko- męska zawsze albo się kończy albo przeradza w miłość. Nie zgadzam się z tym i głośno protestuje. Sama mam wspaniałych przyjaciół płci męskiej i wspaniale się czuję między tymi przedziałami
:)

Podsumowując „Love, Rosie” to przemiła powieść, która skłania do przemyśleń nad postępowaniem, nad wyborami, których dokonujemy w życiu. Historia o wspaniałej przyjaźni i miłości. O marzeniu i spełnianiu tych marzeń.
Polecam ją z całego serca <3
Ps. Z racji tego, że znowu jestem chora i obecnie przebywam na zwolnieniu jutro mam zamiar nadrobić w końcu blogosferę. Wkrótce nadchodzę :) Wybaczcie jeśli komentarze  będą spójne, jednak choroba robi swoje, a ja w zupełnym bezruchu straszliwie się męczę ;)

45 komentarzy:

  1. Fajnie, że już pozaliczałaś i wracasz. ;)
    Do Love, Rosie mam wielki sentyment. Zarówno do książki, jak i do filmu. Naprawdę piękna i życiowa historia. I masz rację, że często podobne dzieją się wokół nas, ale nie zawsze dobrze się kończą. ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze dużo zaliczeń przede mną ale już te pierwsze za, więc musi być tylko lepiej :)
      Właśnie co do filmu to mam pewne wahanie czy go oglądać, bo po zwiastunie wnioskuje, że mocno się różni od książki i pewnie by mnie to wyprowadzało z równowagi ;)
      Ale pewnie i tak kiedyś obejrzę ;)
      Aj... co do życia...każdy jest odpowiedzialny za swoje decyzje i mam szczerą nadzieję, że jak najmniej tych błędów my jako ludzie popełnimy.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Film to zupełnie inne podejście do tej historii i jeśli nie będziesz podchodziła do niego tak, że powinna to być wierna ekranizacja, to powinno Ci się spodobać, bo film jest przeuroczy. ;)

      P.S. Dziękuję za zgłoszenie się do konkursu. Jeśli możesz sprawdź tylko, czy nie wyrzuciło polubienia z FB, bo mi się ono nie pojawia. ;/

      Usuń
    3. Obejrzałam film i owszem podał mi się :)
      Poszłam za radą i nie odnosiłam się do książki, bo w sumie rzeczywiście historia jest bardzo zmieniona i nie ma co się doszukiwać :p
      Chociaż przyznam to: Książka jest o wiele lepsza i bardziej emocjonalna :D

      Usuń
  2. Ciesze się, że pierwsza część egzaminów jest już za tobą. Teraz to już pójdzie z górki!
    Książkę która dzisiaj recenzujesz mam już za sobą i mam odczucia podobne do twoich. Książka potrafi wciągnąć, gdyż koniecznie chcesz się dowiedzieć jak to wszystko się skończy. Fajnym zabiegiem było zastosowanie w tekście maili i smsów - niespotykany często zabieg, ale fajnie się to czytało. Czy istnieje przyjaźń damsko- męska? Ciężko stwierdzić jednoznacznie, ale wszystko chyba zależy od nas samych :)
    Pozdrawiam, Kejt_Pe
    Ukryte Miedzy Wersami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :*
      Mi zabieg zastosowania smsów i e-maili również bardzo się spodobał :) Szybko się czytało i miło :)
      Chociaż czasami decyzje bohaterów wołały o pomstę do nieba :(
      Co do przyjaźni, ja akurat jestem zwolenniczką :)
      A jeśli nie, to cóż, przyjaźń jest najpiekniejszą podstawą związku :)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Hej;) Cieszę się, że udało Ci się zaliczyć dobrze pierwsze egzaminy;) Przede wszystkim dziękuje Ci za komentarze na moim blogu, uwielbiam je czytać;) Ja teraz mam nadzieję, także wrócić na dłużej do blogosfery tym bardziej, że szykuje się dłuższa przerwa świąteczna, chociaz i tak bede miała co robić, bo niedługo zaczynam pierwsze egzaminy:)
    Co do książki to nalezy ona do moich ulubionych. Podczas jej czytania przeżywałam takie same emocje jak Ty, wielokrotnie miałam ochotę rzucić ją w kąt, wkurzałam się przede wszystkim na Alexa (za jego bezmyślność i niezdecydowanie) oni mogli być ze sobą o wiele wiele wcześniej i ominęło by ich to przez co musieli przejśc. Ogolnie to bylam w szoku, że tylko trudności i przeszkód może się piętrzyć na drodze dwójki ludzi. Jak wydawało sie, że juz już uda im się razem być, tak znowu coś sie psuło i ja znowu sie wściekałam! Pamiętam, że jakoś tak przy końcu już całkiem straciłam nadzieje, że będą razem... nawet już odpuściłam. A później się okazało, że Alex jako 50letni dziadek w końcu sie zdecydował (haha). Uwielbiałam go<3 no i Sama Claflina, dzieki temu filmowi poznałam go;)
    Pozdrawiam serdecznie;)))
    (recenzentka-ksiazek.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      A cieszę się, że miło czyta się moje komentarze, jak recenzje są tak ciekawe jak Twoje (poza tym mamy dosyć podobny gust czytelniczy) to mogę nawijać i nawijać :D
      Egzaminy to straszna sprawa, ja już wkrótce muszę zacząć przygotowywać się na kolejne ale teraz spokojniej @_@
      O tak! Książka przecież była na Twoim blogu! Alex i jego bezmyślność i niezdecydowanie sprawiały, że miałam ochotę rozszarpać go na strzępy!
      Przecież Rosie zrobiła pierwszy krok, a on biedny wciąż miał wątpliwości :/
      Ja też im bliżej byłam końca i jak tak patrzę, że mają już 50 lat to straciłam nadzieję...
      A tu taka niespodzianka :)
      Nie wiem czy się skuszę na film, bo chyba sporo się różni ale pewnie będę chciała wrócić do historii i się przekonam :D
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Nie czytałam książki, ale oglądałam film i był naprawdę cudowny. Myślę nad przeczytanie tek książki, ale na razie mam za dużo ich na liście hhaa. Świetna recenzja.

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książkę bardzo szybko się czyta, więc może udałoby Ci się ją wepchnąć gdzieś "w między czasie" ;)
      Polecam! Chociaż skoro już oglądałaś film to może nie być aż tak interesująco :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Świetnie że zaliczyłaś, oby kolejne egzaminy poszły równie dobrze!! A książkę z pewnością przeczytam, lubię takie ciepłe i emocjonujące historie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie za miłe słowa :D
      Przeczytaj koniecznie. Skoro lubisz takie klimaty, książka będzie świetną odskocznią od rzeczywistości ;)

      Usuń
  6. No nie! Najpierw egzaminy, a teraz choroba? Ty to masz szczęście ;) Życzę Ci, żebyś jak najszybciej poczuła się lepiej, bo podczas choroby nawet czytanie nie wychodzi tak, jak trzeba.
    Co do książki - ja podziękuję :) Na świecie jest tyle cudownej, wciągającej i nietuzinkowej literatury, że aż szkoda mi czasu na historie, które owszem są słodkie, ale przewidywalne. Jeśli kiedyś będę chora, albo najdzie mnie ochota na coś uroczego, wtedy pomyślę o "Love, Rosie" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha! Co nie? Farciarz roku :( chociaż powiem Ci, że taki trochę odpoczynek dobrze mi zrobił, bo fizycznie trochę słabo już było. Teraz też jest słabo ale jutro trzeba wracać do pracy i nabierać sił :D
      Haha (tu znowu się uśmiałam) masz rację, jest cała masa lepszych książek, ale na daną chwilę ta była w sam raz ;) Mózg i tak był przeciążony ciężkim materiałem :(
      Ściskam :*

      Usuń
  7. Świetnie, że już wszystko pozaliczałaś, teraz na spokojnie - zaraz po wykurowaniu się - możesz oddać się pasji zaczytania. :) Przyjemne zaczytanie się szykuje. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety te wolne minęło tak szybko że nie mam pojęcia nawet kiedy :o
      Jednak przyjemnie było po przebywać z przyjaciółmi książkami :)

      Usuń
    2. Wolne dni zawsze bardzo szybko nam się wymykają, ale to tym bardziej podkreśla ich urok. Teraz przed nami znów porcja wielu godzin swobodnego zaczytania, dopieszczenia zmysłów. :)

      Usuń
  8. Po pierwsze, życzę duuużo zdrówka. Teraz taki czas, wszyscy chorują ;/ Mnie na szczęście póki co nic nie bierze, ale mojego męża już też choróbsko dopadło.

    "Love Rosie" to bardzo fajna książka. Czytałam ją przedpremierowo, a więc już dość dawno temu. Pamiętam, że miło spędziłam przy niej czas, chociaż według mnie nie jest to najlepsza powieść tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci serdecznie :*
      Jak Twojego męża dopadło to trzymam kciuki aby Twoja odporność działała jak najsprawniej!

      Najlepszą książką za pewne nie jest ale chyba ma ona jakąś słabość do listów i tego rodzaju komunikacji między bohaterami :)
      A ja to kocham <3
      Pozdrawiam

      Usuń
  9. Książki nie będę czytać, ponieważ nie leży jednak w kręgu moich czytelniczych zainteresowań.
    Życzę zdrowia!;)
    Strasznie daleko dojezdzasz na studia:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem :)
      Dziękuję za wsparcie :*
      Daleko... ale to było marzenie, które dzielnie realizuje <3 (tak odnośnie Twojej ostatniej recenzji ;)

      Usuń
  10. "Love, Rosie" była moją pierwszą książką epistolarną i po jej lekturze stwierdziłam, że muszę czytać więcej takich książek!
    Historię Rosie i Alexa uwielbiam!! ♥ Jest ona ciepła i zabawna, a do tego oferuje sporą dawkę emocji.
    Zgadzam się z Tobą-czasami też miałam ochotę zamordować bohaterów. Ale myślę, że przy tej książce już każdy tak ma. Moja przyjaciółka chciała rzucać tą książką po całym pokoju i krzyczeć na nią, bo kiedy czytała ostatnie strony, a tam dalej nie było happy endu, to myślała, że zaraz zwariuje! Hahahaha :D

    Wracaj do zdrowia, kochana! :*
    Buziaki <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze - dziękuję. Zdrowie powoli wraca, teraz muszę chyba zainwestować w tran lub w inny specyfik podnoszący odporność ;)

      Cieszę się, że uwielbiasz tę historię! :)
      Jest naprawdę ciepła ale ile nerwów ona człowiekowi zmarnowała :p
      Nie dziwię się koleżance, ja widząc, że książka robi się coraz cieńsza byłam bardzo zawiedziona biegiem wydarzeń.
      Powiem nawet, że zakończenie tez mnie zdenerwowało! Głupota i bezmyślność i taka strata czasu przez całe życie! ech :(

      Ściskam Cię :*

      Usuń
  11. Ja książki nie czytałam, ale film bardzo przypadł mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja ciągle zastanawiam się nad tym, czy go obejrzeć, czy raczej odpuścić ;)

      Usuń
  12. Jakiś czas temu czytałam tę książkę, ale niestety nie przypadła mi do gustu. Po prostu nie lubię takiej formy narracji w postaci listów, maili, smsów itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy od gustu :) Ja np. kocham taki styl i chciałabym czytać jak najwięcej takich perełek :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  13. Bardzo fajnie, że wracasz ;)
    Co do "Love, Rosie" to oglądałam film i UWIELBIAM GO. Książki nie czytałam, ale mam w planach.
    Pozdrawiam, Ola
    bookwithhottea.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że opowieść należy do grona Twoich ulubionych. Filmu jeszcze nie oglądałam i sama nie wiem czy ryzykować :)
      Skuś skuś się na książkę ;)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  14. Świetna recenzja! :) Mam jedną książkę tej autorki, a mianowicie Skazę. Jak mi się spodoba to zakupię Love, Rosie.
    Pozdrawiam!
    http://loony-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Skazy" nie znam, więc bardzo chętnie poznałabym twoją opinię na jej temat :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  15. Bardzo mi się podobała książka, jak i film. Kiedyś muszę do niego wrócić znowu. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że kolejna fanka tu zajrzała :D

      Usuń
  16. Czytałam odpowiedź na mój komentarz ii ejjj koniecznie obejrzyj film!! wiem, że kompletnie różni się od książki i czasami wydaje się, że to w ogóle jakaś odrębna historia (haha) ale to nic nie szkodzi! Ja zakochałam się w tym filmie, jest pięknie przedstawiony (aktorzy cudowni i ten Alex taki mega bosko przystojny ) Przed obejrzeniem tego filmu po prostu trzeba sie nastawic, że będzie inny od ksiazki i nie doszukiwać się cały czas różnic :D Ja polubiłam go dopiero wtedy kiedy wyrzuciłam treśc ksiażki z głowy i skupiłam się wyłącznie na filmie i jego fabule. Polecam Ci! :)
    (recenzentka-ksiazek.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie widzisz ja jestem takim typem człowieka, że wypatrzę każdą różnicę w filmie na podstawie ksiażki :D
      Dlatego np. oglądanie "Gry o Tron" było dla mnie męką po przeczytaniu serii. Na szczęście teraz traktuję to jak zupełnie inną historię, bo tyle tam różnic :p
      A co do "Love, Rosie" to chyba jednak się skuszę :) Tak namawiasz, że nie mogłabym Ci odmówić :) Tylko muszę poczekać na odpowiedni moment w życiu ;)

      Usuń
  17. Gratuluje zdania egzaminów i trzymam kciuki abyć wyzdrowiała.
    A co do "Love Rosie" mnie ta książka oczarowała totalnie, nie mogłam się od niej oderwać, chociaż wydawało mi się ze forma, w jakiej została napisana będzie mi trochę czytanie utrudniać. I polecam Ci film -różni się od swojego pierwowzoru, ale też ma w sobie pewien urok i klimat, którego nie da się opisać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i za gratulacje i za życzenia :) Już chyba jestem na dobrej drodze :)
      Widzę, że naprawdę jesteś ogromną fanką tej powieści :D
      Wspaniała forma! Mnie również urzekła.
      Tak wszyscy namawiacie, że muszę się pokusić na film :D
      Pozdrawiam! :)

      Usuń
  18. Gratuluję zaliczonych egzaminów ;)
    Na tę książkę mam ochotę już od dawna, ale jeszcze bardziej mnie zachęciłaś pozytywną recenzją :) Uwielbiam powieści epistolarne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bierz się za nią, więc jak najprędzej :) Tyle czynników wskazuje, że powinnaś zapoznać się z "Love, Rosie" :)
      Chętnie poznam Twoją opinię ;)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  19. Dla mnie z kolei "Love, Rosie" było dość świeżą historią, bo do tej pory nie spotkałam się z takimi zabiegami, więc czytało mi się z ogromną przyjemnością. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wspaniale! Wszystko za pierwszym razem smakuje najlepiej :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  20. Pierwsze egzaminy są zawsze najgorsze :) więc dobrze, że są już za Tobą :)
    Co do tytułu - oglądałam film, książkę mam, ale nie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Przede mną kolejne, ale jakoś zupełnie na luzie do nich podchodzę :D
      Skoro masz książkę, to już pierwszy krok do tego aby ją przeczytać :D
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  21. Mnie samej Love, Rosie niestety nie porwała :/ Mniej więcej do połowy książki bawiłam się całkiem dobrze, ale kiedy uświadomiłam sobie, że czeka mnie drugie tyle czytania o tym, jak bohaterowie się rozchodzą, nie potrafiąc znaleźć wspólnego języka, to zupełnie straciłam cały swój entuzjazm. No i niektóre sytuacje były już naprawdę zrobione na siłę, ale mam nadzieję, że film wywrze na mnie lepsze wrażenie.

    Books by Geek Girl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszę :)
      Dziękuję za Twoją opinię, bo jest bardzo oryginalna wśród innych. Dokładnie wyjaśniasz co Ci się nie podobało :)
      Film przed nami :) Również zastanawiam się jakie wrażenie na mnie wywoła ;)
      Pozdrawiam

      Usuń

Witaj dobry człowieku :))
Proszę zostaw po sobie ślad na pamiątkę i adres bloga, abym mogła zajrzeć :)