Dziennik Laury
Palmer. Książka na którą polowałam od dawna. Niestety, jej pierwsze wydanie z
roku 1990 stało się wręcz egzemplarzem kolekcjonerskim, niedostępnym w żadnym
sklepie. Jedyną formą pomocy stały się antykwariaty i allegro. W antykwariacie
nie natknęłam się na to cudo, a na allegro cena(rok temu) mnie powaliła. Można było
kupić dziennik za 70 zł. Bardzo chciałam go mieć ale jednak cena była zbyt
wysoka nawet jak na moje uwielbienie do serialu Twin Peaks.
Jednak, jak to
mówią cierpliwość popłaca i jeszcze w tym roku wraz z wypuszczeniem 3 sezonu
serialu wydawnictwo Znak zdecydowało się na wznowienie wydania dziennika. Chwała
im za to!
Lektura
pochłonęła mnie od pierwszych stron i pewnie gdyby nie moja emocjonalność
mogłabym przeczytać go w 1 dzień, jednak zważywszy na chorobę i zbytniego
przeżywania akcji musiałam to rozłożyć na trzy dni. Trzy dni z Laurą Palmer.
Co sugeruje nam
wydawca na okładce:
„Drogi Pamiętniku,
bądź
ostrożny, bo BOB…
Cyniczny
i bezwzględny mężczyzna niemal każdej nocy pojawia się w snach Laury Palmer.
Nastolatka próbuje przekonać samą siebie, że jest on tylko wytworem jej
wyobraźni, jednak coraz bardziej traci nad sobą kontrolę. Zamieszczane w
dzienniku relacje ze spotkań z przyjaciółkami i wiersze stopniowo ustępują
miejsca opisom wyuzdanych fantazji i ekscesów. Nikt nie podejrzewa, że wzorowa
uczennica, po lekcjach angażująca się w pomoc niepełnosprawnym, dorabia do
kieszonkowego jako prostytutka, a niespożytą energię zawdzięcza kokainie. Kiedy
pewnego dnia zostaje zamordowana, całe miasteczko przeżywa szok. Ale jeszcze
większy wstrząs wywoła lektura jej sekretnych zapisków”.
Ok. To by było
na tyle. Czytając ten opis chce mi się trochę śmiać, gdyż jest taki.. zwykły.
Absolutnie nie oddaje klimatu stworzonego przez Lyncha i Frosta i co więcej,
nie zawiera ostrzeżenia skierowanego do potencjalnego czytelnika.
Jakiego
ostrzeżenia? Moim zdaniem, ktoś kto nie oglądał „Miasteczka Twin Peaks” i nie
ma do niego sentymentu nie może wręcz sięgać po tę lekturę, gdyż nic z niej nie
zrozumie. Ewentualnie jeżeli, ktoś nie oglądał, a z innych źródeł wie o co
chodziło w serialu, mógłby zaryzykować. Dlaczego tak sądzę? Wydaje mi się, że
osoba nie znająca serialu będzie miała ogromny problem ze zrozumieniem słów
Laury. Owszem, można się do tego zabrać jak do lektury „Pamiętnika narkomanki”.
Dlaczego nie? Jednak narkotyki w przypadku tej historii są tylko i wyłącznie
elementem, który pomaga głównej bohaterce zapomnieć o złu, które czyha na nią
na każdym kroku.
Problem tej
książki jest taki, że jest ona tylko i wyłącznie uzupełnieniem serialu. Wielką
perełką skierowaną do fanów, rozjaśniającą pewne wątpliwości, pozwalającą
zrozumieć dlaczego stało się ta, a nie inaczej.
Dla mnie
spotkanie z tą lekturą z perspektywy takiego właśnie fana była niezwykłym
doświadczeniem. Nie spodziewałam się, że mogę w pewnych momentach zostać tak
zaskoczona. Oczywiście dużo rozjaśnił mi również film „Ogniu krocz za mną”,
jednak tutaj narracja pierwszoosobowa i poznanie Laury w wieku 12 lat robi
swoje. Możemy poznać emocje, które kłębiły się w niej od dawna.
Po lekturze
chciałabym stwierdzić jedno: jak nie lubiłam Laury Palmer, tak ją
znienawidziłam. Zraziło mnie to, iż dziennik zaczął być pisany w wieku 12 lat,
wybaczcie dla mnie to jeszcze dziecko i irytowały mnie niesamowicie pewne zbyt
dorosłe zachowania Laury. Z drugiej strony jak się dziwić, gdy w nocy przychodzi
do Ciebie przerażający mężczyzna, jak nie popaść w psychiczną przepaść? Jednak
już do końca czułam się zniesmaczona czytając tak wulgarne rzeczy z perspektywy
14-letniej dziewczyny. W serialu i filmie dużo robi dobór aktorki, dużo
starszej niż odwzorowywana postać. A w książce: „mam 14- lat ćpam kokę i
uprawiam sex za narkotyki i sprawia mi to przyjemność”. Przepraszam, mam jakiś zaburzony
odbiór chyba.
Ogólnie
twierdzę, że córka Davida Lyncha reżysera Miasteczka Twin Peaks spisała się na
medal. I choć książka jest trochę wulgarna to właśnie taka miała być.
Kontrowersyjna jak sama Laura, którą znał każdy, a tak naprawdę nie znał jej
nikt.
Nie muszę chyba pisać, że było to dla mnie niezwykła lektura, jednak ja jestem małym fanatykiem Twin Peaks, więc niech Was to nie dziwi 😃